czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 25



Słysząc mój strwożony krzyk, wszyscy spojrzeli w miejsce gdzie chwilę wcześniej tkwiła szyba. Na zewnątrz stało dwóch mężczyzn, trzymających za ramiona zakneblowanego Louis’a. Uśmiechnęli się chytrze, po czym wciągnęli go do nieoznakowanej furgonetki tuż za nimi.  Chwilę później już ich nie było.

- Czy… Czy oni mieli…?- zapytała roztrzęsiona Kate.
- Tak.- warknął Harry.
- Musimy zadzwonić na policję!- pisnęłam.
- Zajebią go jeśli to zrobimy.- stwierdził Zayn.

Malik i Styles wydawali się tak spokojni, jakby to co zdarzyło się moment wcześniej nawet ich nie zainteresowało.

- Znacie ich?- dociekała Jefferson.

Przestałam całkowicie słuchać rozmowy, kiedy dostrzegłam kamień z kartką tuż przy oknie. Podniosłam go, odrywając informację od porywaczy.

To nie koniec.

Te zaledwie kilka słów, zapisanych niedbałym pismem, przyprawiło mnie o dreszcze.

- Co tam masz?- długie palce Harry’ego objęły kamień oraz wyrwały mi kartkę.- Zayn.
- Co?
- Chodź tu.

Czekoladowe oczy chłopaka powiększyły się do granic możliwości na widok wiadomości.

- Ubierzcie się, weźcie kilka rzeczy do przebrania, a Zayn zawiezie Was do… Liam’a.- powiedział Lokaty.
- Ale…- zaczęłam.
- Charlotte. Rusz ten swój chudy tyłek i idź się ubrać.- syknął.

Przestraszona tonem jego głosu , założyłam pierwszą lepszą bluzkę oraz dresy.


- Spakowałem Ci to co najważniejsze.- Harry podał mi  plecak, który wzięłam bez słowa.- Posłuchaj.

Przysiadłam na jego kolanach, kiedy mówił cichutko do mojego ucha.

- Nie mam pewności czy nas nie obserwują. Przepraszam, że jestem taki ostry. Dopadli Lou i w każdej chwili mogą zachcieć porwać Ciebie czy Kate.  Liam to twardy facet i ma ochroniarzy pod domem. Tam będziecie bezpieczne.
- A co z wami?
- Damy sobie radę.  Spróbujemy odnaleźć  jakieś wskazówki.
- Uważajcie na siebie.- westchnęłam.
- Będziemy. Kocham Cię, skarbie.

Złączył nasze usta, po czym wypchnął mnie za drzwi.

- Trzymajcie się blisko mnie.- mruknął Zayn.
- Chyba jesteśmy śledzeni.

Moje podejrzenia zostały potwierdzone, kiedy odwracając się zauważyłam mężczyznę w długim skórzanym płaszczu idącego w odległości około 4 metrów za nami. Dostrzegł moje zwiększenie tempa chodu, więc zrobił to samo. Zgubiliśmy go dopiero, gdy wsiedliśmy do samochodu… Niestety jak się okazało, ten zniknął na chwilę, by podążać za nami swoim własnym pojazdem…

- Zgubimy tego faceta?- zapytałam szeptem.
- Sądząc po marce jego samochodu, będzie to łatwe.- powiedział, dodając nagle gazu.

Działania mężczyzny wręcz kipiały od jego determinacji.

- Zapięłyście pasy? Kate, pamiętaj.
- Pamiętam. – powiedziała.

Malik znów przyspieszył, manewrując pomiędzy innymi autami na autostradzie.  Nagle znaleźliśmy się na jednej z pobocznych dróg.

- Patrzcie. Patrzcie.- zachichotał.

Podążający za nami wóz pojechał dalej główną ulicą.

- Uff….- wypuściłam resztki powietrza, które dotychczas trzymałam w płucach.
- Co się stało z odważną Lottie?- zakpił Szatyn.
- Spadaj.- odburknęłam.

5 minut później znaleźliśmy się pod znaną mi willą. Dostrzegłam Payne’a otulającego swoim ramieniem Demi.

- Lottie!

Blondynka przycisnęła mnie mocno do siebie.

- Hej, Demi!- uśmiechnęłam się, mimo strachu nadal buzującego w moich tętnicach.
- A ty jesteś…?
- Kate.

Lovato przytuliła ją, po czym to samo uczynili Zayn, a także Liam.

- Liam. Zaopiekuj się nimi.
- No pewnie! Przy mnie nic im się nie stanie.- zapewnił, prowadząc nas do wnętrza budynku.

Hol i salon nie przypominały nawet trochę pomieszczeń, które widziałam podczas pamiętnej imprezy. Było sterylnie czysto!

- Dems, zabierz dziewczyny do pokoju dla gości.- cmoknął ją w czoło, po czym zniknął za jednymi z wielkich drzwi.

Nasze tymczasowe cztery kąty mieściły się niedaleko sypialni właścicieli. Pościel na wielkim łożu małżeńskim była zielona, tak by dopasować się do koloru ścian. Ogromna szafa naprzeciwko okna zdolna byłaby zdolna pomieścić nie tylko moje i Kate rzeczy, ale także jeszcze kilku osób.

- Chcecie wziąć prysznic?- zapytała Demi.
- Nie.. Szczerze mówiąc, wolałabym pójść już spać. – wyznałam.
- Oczywiście. Rozpakujcie się jeśli chcecie i miłej nocy, kochane.

Kate wyglądała jakby nadal była w wielkim szoku.

- Wszystko w porządku?

Usiadłyśmy na zadziwiająco miękkim materacu.

- T-tak.
- Na pewno? Widzę, że coś cię męczy.
- Porozmawiamy jutro, dobrze?

Nie chciałam dłużej jej męczyć, więc wyszłam na balkon, by zadzwonić do Harry’ego.

- Hallo?- jego głos rozbrzmiał po czterech sygnałach.
- Hazz?
- Charlotte! Gdzie jesteś!?
- U Liam’a..
- Jezu. Kochanie… Nie wychodź przez kilka dni na miasto, okej?
- Jasne... Ale dlaczego?
- Oni mogą się kręcić wokół was.
- C-co?- starałam się ukryć przerażenie.
- Postaram się Was jutro odwiedzić.
- Nie mogę się już doczekać. Znaleźliście już coś?
- Tylko telefon Lou.
-  Było w nim coś niepokojącego?
- Oprócz Ciebie na jego tapecie to nie.- mruknął.
- Ja? Na tapecie?
- Ta.  Idź spać… Dość już emocji jak na  jeden dzień.
- Uważaj na siebie!
- Zawsze uważam. Kocham Cię. Dobranoc. Pam….

Nim dokończył swoje zdanie  rozległ się dziwny trzask i usłyszałam  tylko nieznany mi męski głos.

- Znowu się spotykamy, Styles.

Rzuciłam się biegiem, by powiedzieć o wszystkim Payne’owi.

- Liam! Ktoś przyjechał do naszego mieszkania! Chce coś zrobić Harry’emu!- pisnęłam.
- Skąd wiesz?!
- Rozmawiałam z nim! Usłyszałam „Znów się spotykamy, Styles” i koniec! Jedź tam! Proszę!

Chłopak zerwał się na równe nogi.

- Arthur! Zostań tu i dbaj o nie!-  krzyknął i już go nie było.

Mężczyzna w garniturze stanął w kącie pomieszczenia.

- Lottie? Mogę o coś zapytać?- szepnęła Demi.
- Um..- spojrzałam kątem oka na ochroniarza.
- Spokojnie.
- W takim razie okej…
- Kochasz Harry’ego?

To pytanie zaskoczyło mnie. Nie spodziewałam się.

- Tak!
- To dobrze.. Harry to dobry chłopak, nie chciałabym, żeby ktokolwiek go zranił.
- Rozumiem. Mnie na nim zależy… Jest wyjątkowy.

Czułam ciepło rozchodzące się po moim brzuchu.

- Zgadzam się.- powiedziały dziewczyny w tym samym czasie, po czym zachichotały.

***

Czas płynął nie ubłagalnie wolno… Akurat kończył się dwugodzinny film, który oglądałyśmy, kiedy drzwi frontowe otworzyły się z impetem.


- Art! Pomóż mi!- usłyszeliśmy głos Liam’a.


Brunet oplatał swoim ramieniem Harry’ego, ledwo trzymającego się na nogach.


- O mój…
- Kate. Zabierz Lottie… Gdziekolwiek.
- Nie! Ja chcę…



Pobiegłam w ślad za nimi na górę. 


Twarz Styles'a była opuchnięta, a krew rozmazana na jego policzkach jedynie potęgowała moje złe myśli. Jego dolną wargę przecinała niewielka rana, w takim samym stanie była lewa brew. 


- O kurwa...- syknął, kiedy dotknęłam na prawdę delikatnie jego torsu.
- Przepraszam!


Wzięłam do rąk wodę utlenioną oraz wacik. Moje serce ściskało się na widok bólu w jego oczach.


- Już dobrze... Możesz mówić? 
- N-nie za... Za bardzo.- jęknął. 


Kilka godzin leżał jedynie wpatrując się w sufit, po czym zapadł w niespokojny sen.

***

- Dzień dobryy....


Zachrypnięty głos Harry'ego był dla mnie najlepszą pobudką. Na jego nadal mocno czerwonych ustach gościł leniwy uśmieszek.

- Witam. Jak się czujesz?- zapytałam z troską. 
- Lepiej, kiedy jesteś obok mnie.
- Kochanie...
- Kocham Cię.
- Też Cię kocham!
- Ew. Ugh. Wstawajcie.- odezwał się Zayn, dotychczas stojący w drzwiach.- To znaczy... Ty Lottie.
- Dlaczego?
- Śniadanie.- oznajmił.
- Daj mi chwilę.

W kuchni czekało na mnie kilka obcych osób.

- Hej! Jestem Niall!

Wysoki blondyn o niesamowicie niebieskich oczach zeskoczył ze stołka barowego.

- Um... Cześć. Lottie.
- Miło Cię w końcu poznać.- zachichotał.
- Ja...
- Horan! Jedzenie Ci wystygnie!- uratował mnie Liam.


Nowo poznany chłopak uniósł brwii i szybko wrócił do posiłku.


- Harry mi dużo o Tobie mówił.- wyznał Niall.
- On m...
- Zabiję Cię!- pogroził mu Lokaty, schodząc powoli po schodach.
- Jasne, jasne, Kaleko!


Ruszyłam w jego stronę, by pomóc.


- Nie.. Nie trzeba.- uśmiechnął się. 
- Faceci...- prychnęłam.


Pomieszczenie wypełnił chóralny śmiech.


- Zayn? I jaka sytuacja?


Wszystkie rozmowy natychmiast ucichły.


- Kiedy Liam zabrał Ciebie, kręciłem się jeszcze chwilę po mieszkaniu... Poszedłem do kibla, a kiedy wróciłem w pokoju Charlotte był jakiś gówniarz. Chciałem go złapać, ale uciekł. 
- Zabrał coś?
- Tylko jakąś książkę.
- Jak wyglądała?- zaciekawiłam się. 
- Pomarańczowo-czerwona czy coś?
- Ugh. To był mój notatnik.
- Co tam miałaś?- oczy wszystkich były zwrócone ku mnie.
- Um... Numery wszystkich... Adresy... Piny do kont. Wszystko praktycznie.


Nagle zdałam sobie sprawę z ważności tego dziennika.


- Co kurwa?! Lottie! Czy ty, kurwa, myślisz?!- wrzasnął Malik.


Skuliłam się mimowolnie.


- Stary! Uważaj sobie!- Liam oraz Harry stanęli w mojej obronie.
- Nic nie rozumiecie?! Oni teraz wiedzą o nas wszystko! Jak można być tak głupim?!


Do moich oczu napłynęły łzy.


- Przepraszam!- pisnęłam, po czym uciekłam do łazienki.


Opuściłam się na ziemię, gdy mój telefon zadzwonił.

- Tak?
- Witaj, księżniczko.


Ugh. Ten obleśny głos.


- Czego chcesz?
- Ja?- zaśmiał się.- Raczej czego.. kogo wy chcecie?
- Wypuśćcie go.
- Nie będzie tak łatwo.
- Co mam zrobić?
- Masz się zjawić o 14 na Oxford Street. Sama. 
- Przecież....
- Oczekuję od Ciebie 200 tysięcy.
- Nie mam tyle!
- To już nie mój problem. Albo kasa albo twój chłopczyk w kawałkach.


Jego słowa przyprawiły mnie o dreszcze oraz kolejny napad płaczu.


- Wiem, że Cię pilnują, ale musisz się wymknąć, Księżniczko. 
- Dość.
- 14. Oxford Street. Przy Masarni. Żegnam.

_________________________________________________________________________________


Czejo!
Starał się, by był jak najdłuższy. Pisałam dość chaotycznie
i nie za bardzo mi się podoba....
ALE!
Akcja się rozkręca! 
Proszę Was o opinię :) Oczywiście nic na siłę.
Czas na pytania... Nie musicie na nie odpowiadać, ale
chciałabym nimi poruszyć waszą wyobraźnie :D 

Question 1. Jak myślicie? Lottie pójdzie na Oxford Street?

Question 2. Kim mogą być porywcze?

Następny w niedzielę, max w poniedziałek.

Little Bird 

11 komentarzy:

  1. ale akcja ! emocje sięgają zenitu normalnie haha :D
    świetny rozdział, jakże by inaczej ;3
    odpowiadając na Twoje pytanie, to sądzę, że Lottie pójdzie na Oxford Street, ale nie mam pojęcia kim mogą być porywacze ;)
    czekam na nexta xx
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  2. Skarbie to jest świetne !!
    Nie moge się doczekac nexta ;3
    Nie mam pojecia skąd ona to weźmie lub co zrobi ale myślę że chyba powie Hazzie i reszcie ;)
    Do nexta i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi sie podoba Kochana :* tylko fakt chaotyczny ;) ale ja tam czytam wszystko co mi dasz ;) buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O zgon,nie może tam pójść bo coś jej zrobią!
    @xcandyxshopx

    OdpowiedzUsuń
  5. o wow :) kurde może to ta głupia Suzi lub El

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, że pójdzie! Tak to nie byłoby tego telefonu. Trochę podobne do Cienia. Czym się inspirowałaś pisząc to? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu wróciłam. Zajebiste. Robi sie naprawdę ciekawie . ;) Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pójdzie tam. Ale pewnie Malik albo Payne bd ją śledzić :) nie mogę się doczekać next'a ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. A BOŻE BOŻE BOŻE SUPER KOCHANA! *_______*
    A teraz odpowiedzi na pytania:
    1. Sądząc po jej charakterze raczej pójdzie, może chłopaki się dowiedzą i będą ją śledzić, nie wiem jak z tym będzie.
    2. Nie mam bladego pojęcia, może we wcześniejszych rozdziałach coś wspominałaś, ale nie pamiętam. Myślę, że oni są z przeszłości Lou i on ma jakiś u nich dług.
    Rozdział piękny, cudowny i podoba mi się jak rozkręcasz akcje! :)
    Czekam na next. >>>>>

    OdpowiedzUsuń
  11. omg ale emocje *-* czekam na nn ♥ @_bizzleismine_

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K