niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 30

LOTTIE’S POV

Upłynęły dwie godziny od powrotu Harry’ego z siłowni, jednak ten nadal nie wydawał się odprężony. Przy każdym najmniejszym ruchu wykonywanym przez chłopaka mogłam zauważyć mięśnie napinające się,  jakbym wykonywał jakąś mozolną i ciężką pracę.

Tego dnia przez nasze mieszkanie przewinęła się niezliczona liczba osób, każdy miał do nas jakąś sprawę. Niall przyszedł zjeść u nas kolację, Liam potrzebował książki, a kilku nieznanych mi facetów chciało pożyczyć pieniądze, które Hazz oczywiście im dał.

Okazję, by porozmawiać z Lokatym otrzymałam dopiero około godziny dwudziestej drugiej.

- Powiesz w końcu co się stało?- zapytałam.
- Ugh.- jęknął, nie przerywając nalewania piwa do wysokiej szklanki.
- Nie lubię, gdy pijesz.
- Super.
- Mógłbyś mi nie odpowiadać jednym słowem?!
- Przeszkadza ci to?
- Otóż to!

Odstawił naczynie, po czym odwrócił się do mnie twarzą, opierając się tyłem o blat.

- Wyjeżdżam na dwa miesiące.

Jego słowa zdawały się docierać do mnie w zwolnionym tempie. Potrzebowałam chwili, by przetworzyć i zrozumieć ich sens.
                   
- C-Co?!
- Mam kilka ważnych walk, przed którymi muszę wyjechać na swego rodzaju obóz dla bokserów.
- A-al… Ale dwa miesiące?
- Muszę. Kocham to co robię.
- Więc mnie nie kochasz?

Wiedziałam, że to cios poniżej pasa, ale nie potrafiłam pogodzić się z faktem, iż wyjeżdża na tak długi czas. Nie zdawałam sobie sprawy z faktu, że przez kilka minut nie oddychałam. Po prostu patrzyłam w jego oczy w kolorze głębokiej zieleni.

- Przecież wiesz, że Cię kocham.- powiedział, ujmując moją dłoń.
- No nie wiem, ale ja też mam ci coś do powiedzenia.
- Słucham.
- Zamierzam studiować. Dostałam się na Oxford.

Przez moment wpatrywał się we mnie z twarzą bez jakiegokolwiek wyrazu.

- Jaki kierunek?
- Język i literatura.*- odparłam z dumą w głosie. Nie łatwo dostać się na tak prestiżową uczelnię.
- Gratuluję.

Nim zdążyłam zareagować, mój chłopak opuścił zarówno pomieszczenie jak i mieszkanie.

- Harry!- krzyknęłam za nim na korytarzu, ten jednak nawet nie odwrócił się.- Wróć…- dodałam niemal szeptem.

Tego wewnątrz się bałam. Bałam się, że źle zareaguje, że mnie zostawi. Moje najgorsze obawy ziściły się.

- Co się stało?!- Kate była zdezorientowana.
- Harry… Wyszedł.
- Dlaczego?!
- Powiedziałam mu o college’u.

Ze złością ocierałam łzy cieknące po mojej buzi.

- Jestem głupia.- opadłam na fotel.
- Nie jesteś, ale musisz jeszcze poznać „zasady” obowiązujące w związkach.
- Nie powinnam chyba w ogóle mieć chłopaka.. Wszystko psuję.

HARRY’S POV

- Jaki kierunek?
- Język i literatura. – odparła Brunetka.
- Gratuluję.

Nie wiem czy tak rzeczywiście było, ale temperatura w pomieszczeniu wzrosłą ekstremalnie. Zacisnąłem usta w wąską linię, po czym jak gdyby nigdy nic wyszedłem z mieszkania.

- Harry!

Jej głos uderzał w moje uszy. Nie byłem wściekły na nią, ale na siebie.  Dobrze zdawałem sobie sprawę z rzeczy jakie dzieją się na uniwersytetach i jak zachowują się tam faceci,  należący do tych wszystkich dennych bractw. A ja? A ja, będąc jej chłopakiem nie będę mógł jej bronić i pilnować. Ugh.

- Masz czas?- zadzwoniłem do Liam’a.
- Mam.
- Wpadnę.

Mimo wielu ograniczeń prędkości, ja jechałem zbyt szybko, zbierając wiele zawistnych spojrzeń ze strony innych kierowców.

* * *

Obraz przed moimi oczami stawał się co raz bardziej rozmazany, a dźwięki, nawet te najcichsze, były dla mnie zbyt głośne.

- Może już starczy?

Nie wiem kto do mnie mówił, ale prawdopodobnie był to Niall.

- Słuchasz mnie?

Coś na kształt ręki mignęło przed moją twarzą.

- Jasne, Niall. Jasne.- mruknąłem.
- Grr. To ja. Demi. Chodź, wracasz do domu.

Z trudem dźwignąłem się na nogi, by po chwili gruchnąć na podłogę, potykając się o jakąś niewidzialną przeszkodę.

- Chciałbym… Żelków!

O tak! Tego potrzebowałem! Żelków! Żelki są pyszne. Żelki są kolorowe. Żelki to moi najlepsi przyjaciele. Są niesamowite. Tyle różnych kształtów. Misie, robaczki… O! I są też te kwaśne! Kwaśne są najlepsze.

- Nie mam ich.
- Jak to nie?! Każdy ma żelki w domu!- krzyknąłem.
- Chodź.
- Demi?
- Hm?
- Kochasz mnie?
- Oczywiście. Wszyscy kochają Harry’ego.
- Wiem!
- To dobrze.
- Ale ty nie wiesz czegoś co ja wiem!- podskoczyłem.
- A co takiego wiesz?
- Nie pofjem!
- W  takim razie mogę cię już zabrać do domu?
- Dobra. Dobra. Powiem Ci.
- …?
- Chodzi o Liam’a.

Dziewczyna wciągnęła głośno powietrze.

- On…
- Tak?
- On… To nie będzie miłe.
- Harry! Mów!
- Liam jest chłopakiem!

Zauważyłem jak przewróciła oczami.

- Co ty nie powiesz…
- Chcę do domu. Chcę do L... Lou.
- Lou?
- No mojej dziewczyny.
- Chyba Lottie?
- No mówię. Idiotę ze mnie robisz?- warknąłem.
- Gdzie tam. Nigdy. Idziemy do samochodu.


LOTTIE’S POV


Hazz nie wrócił o własnych siłach, lecz prowadzony przez ledwo trzymającą go Demi.

- Uważaj na niego. Nieźle się nawalili.- ostrzegła mnie  na odchodnym.
- Dziękuję. Do zobaczenia.

Tej nocy nie potrafiłam spać obok niego. Odór alkoholu naprawdę mnie odrzucał.

- Przepraszam.- jego już dość otrzeźwiony głos wyrwał mnie z objęć morfeusza.
- Nie masz za co. To ja przepraszam, Skarbie.  Nie powinnam tego ukrywać.
-  Zbyt  gwałtownie zareagowałem.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Umm.. . Chyba pierwszego września.
- Będę tęskniła, wiesz?
- Ja bardziej, Słoneczko.- szepnął.
- Niee. Dlaczego zawsze godzimy się w nocy?- od dawna mnie to ciekawiło.
- To chyba ta atmosfera.- rzucił dość normalnym głosem, mimo to brzmiał nad wyraz sexownie.
* * *

Trzydziestego pierwszego sierpnia wybraliśmy się grupowo nad wybrzeże, by odpowiednio pożegnać się z naszymi wakacjami. Dla mnie był to ostatni dzień, kiedy mogłam  nacieszyć się towarzystwem mojego ukochanego… Nie przeżyję bez niego.

- Kocham plażę…- westchnęła Demi, po czym rozciągnęła się na ręczniku.

Ja, mówiąc szczerze, nigdy nie byłam wielką fanką morza i tej całej otoczki: opalania, imprez, piasku. To nie było dla mnie.

- Chodź ze mną na spacer.- zachrypnięty głos Harry’ego rozbrzmiał tuż przy moim uchu.

Z Tobą choćby na koniec świata.


- Ej! Gdzie idziecie?! A kto rozpali ognisko?!- wrzasnął Niall.
- Ty, Frajerze!- roześmiał się Styles.

Wędrowaliśmy brzegiem w ciszy, którą zaburzał jedynie szum fal.

- Będę tęsknił.- odezwał się w końcu.
- Nawet nie wiesz jak…
- Wiem, bo czuję to samo.- przerwał mi.
- Ja już tęsknię. Kocham Cię. Boję się zostać tutaj sama.
- Lottie. Ugh.

Delikatnie położył mnie na piasku, po czym usiadł na mnie okrakiem.

- Będziesz o mnie pamiętała, right?
- Przecież będziemy w kontakcie.
- A jeśli... Nie, to głupie.
- No mów.
- Boję się, że Lou znowu spróbuje zbliżyć się do Ciebie.
-Nie zrobi tego. Kiedy był w szpitalu, odwiedziłam go.
- I?
- Stwierdził, że nie powinniśmy się ogólnie kontaktować.
- Żałujesz? Żałujesz, że on tego chce?
- Nie. Kocham Ciebie.

Spojrzał na mnie z uśmieszkiem.

- Co?- zdziwiłam się.
- Jesteś najpiękniejsza na świecie.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak, Głupku.
- Nie, Pajacu.
- Tak, Księżniczko.
- Ugh. Nie potrafię się z Tobą sprzeczać. Jesteś zbyt uroczy.
- Nie jestem.
- Jesteś.
- Nie. Jest mężczyną!
- Uroczym mężczyną.
- Jak chcesz, Mała.
 - Pff.
- Eghr.- jęknął.
- Hm?
- Dwa miesiące będę spał sam. Bez Ciebie.
- Ugh… Będzie mi źle.

Nagle oczy Harry’ego rozszerzyły się, a ten podniósł się z mojej klatki piersiowej.

- Co się dzieje?
- Nic. Nic.
- Ach.
- Jest!- krzyknął, kiedy odszukał coś w kieszeni swoich spodni.

Kocham Cię.

- Trzymam to od kilku dni…- wyznał, wystawiając w moją stronę pudełeczko ułożone na jego rozłożonej dłoni.
- Co to takiego?- pisnęłam podekscytowana.
- Zobacz.

Kocham Cię.

Opakowanie skrywało w sobie malutką zawieszkę w kształcie papierowego samolociku przytwierdzoną do niesamowicie cienkiego srebrnego łańcuszka. Był tak delikatny, iż mogło się wydawać, że poprzez samo patrzenie jest się w stanie go zniszczyć...

Kocham Cię.

- Kocham Cię.- wypowiedziałam w końcu te słowa na głos.
- Też Cię kocham, moje serduszko.
- Mój Boże… Jest taki... Taki piękny.- zachwycałam się.
- Nie jest nowy.- przyznał.- To pamiątka. Nie rozstawałem się z nim przez 18 lat.
- Więc dlaczego teraz…?
- Jest jak talizman. Jak moje serce. Moja dusza już jest twoja, dlatego teraz daję ci moje serce.

Chciałam spojrzeć w te jego magiczne oczy, jednak uniemożliwiał mi to potok łez, nagle zamazujący mój obraz.

- Hazz…- moje dłonie spoczęły po obu stronach jego twarzy.- Jesteś niesamowity.

Nasze usta złączyły się w pełnym uczucia i tęsknoty pocałunku.

- Chyba… Chyba powinniśmy do nich wrócić.- szepnęłam.
- Też tak sądzę.

Ognisko było już rozpalone, a koszyki z jedzeniem ułożone na kocach.

- No pięknie, Dziewczynki!- Harry zaklaskał.

Horan wskoczył na niego i po chwili leżeli na ziemi, siłując się.

- Eh...  – westchnęłam, biorąc butelkę piwa.
- Co jest?- zapytała Kate.
- Boję się. Studia, praca i do tego on wyjeżdża…
- Dasz radę. Zobaczysz.

Spojrzałam na chłopców grających w piłkę oraz na dziewczyny. Spostrzegłam jak wielkie szczęście mam. Idealny chłopak, wspierający przyjaciele… Czego więcej mi potrzeba?! No może, rodziców mieszkających w pobliżu… Ale jednak… Moje życie nie jest złe.

- O! Spadająca gwiazda!- pisnęła Jefferson.
- Pomyśl życzenie!

Nie musiałam nawet zgadywać, by domyślić się jakie ono będzie.

Zayn.

- Zimno jakoś.- zatrzęsłam się.
- Trzymaj.- uśmiechnął się Niall.
- Aw, dziękuję!
- Khym…- odchrząknął Lokaty.
- Zazdrośnik.- Niall poruszył brwiami.
- Nie prawda!
- O tak.
- Um… - odezwała się Kate.- Chciałabym wam coś powiedzieć.
- Zamieniamy się w słuch.
- Byłam u lekarza i… Będziemy mieli synka!
- O mój Boże! Gratuluję!- przytuliłam ją.
- Wasz syn będzie cały w tatuażach i ucieknie z domu? – zapytał Hazz.
- Nie! Nie ma mowy!

Wiedziałam, że Harry’emu chodziło o podobieństwo ich dziecka do Zayn’a, który faktycznie zwiał z domu w wieku dwunastu lat.

- Może przynajmniej będzie śpiewał tak dobrze jak on.

Oczy mojej przyjaciółki zabłyszczały niebezpiecznie.

- Chciałaś tak szybko założyć rodzinę?- pytanie było kierowane do Brunetki.
- Ja… Um… Nie?
- Porozmawiajmy o czymś innym.- zaproponowałam.
- Dzięki.- powiedziała bezgłośnie przyjaciółka.

Niedługo potem obserwowałam, jak Harry ze stoickim spokojem opiekał swoją piankę… Z każdej strony, pod każdym możliwym kątem byleby była idealnie przysmażona.

- Dla Ciebie.- wystawił w moją stronę patyk.
- Wow. To patyk…?
- Nie!

Obrócił go drugim końcem do mnie, gdzie tkwiła parująca jeszcze pianka.

- Dużo czasu jej poświęciłeś, powinieneś sam ją zjeść.- zachichotałam na jego hojny gest.
- Nie. Weź ją.- uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Na pół?
- Okej!
- Ał! Parzy!- pisnęłam.
- Kurwa. Daj.

Zassał delikatnie mój palec wskazujący.

- Lepiej?

Pokiwałam głową na „tak”.

- To dobrze.- złożył na ranieniu ostatni pocałunek, po czym zdjął piankę.- Trzymaj.
- Dziękuję!

Tego wieczoru niezbyt udzielałam się w żywej rozmowie przyjaciół. Moją głowę zaprzątały setki myśli i pytań, co sprawiało, iż byłam wyjątkowo milcząca. Obracałam malutki samolocik i patrzyłam w gwiazdy, podczas gdy ramię Harry’ego było nieprzerwanie ciasno oplecione wokół mojej talii.

- Już dość późno… Czas wracać.- obwieścił Liam.
- Nigdzie nie wracam!- wrzasnął dość wstawiony Horan.
- Tak, wracasz.
- Nie!

Chłopcy złapali go za ręce i pociągnęli w stronę samochodów.

- Lottie?- wyszeptała Demi.
- Tak? Dlaczego mówisz cicho?
- Muszę. Wiesz… Liam wyjeżdża z Harry’m i… Nie chciałabym być sama w tak wielkim domu.
- Zamieszkaj u nas.- wzruszyłam ramionami.
- Serio serio?
- Oczywiście!
- Nie wiem jak… Wam dziękować!
- Nadal nie rozumiem, czemu mówiłaś tak cicho?- wyznałam.
- Jeśli mój aniołek dowiedziałby się, że nie chcę żeby wyjeżdżał… No… Po prostu rzuciłby wszystko i został tutaj.
- Musi mocno Cię kochać.
- Nie bardziej niż ja jego.

Delikatny uśmiech wpłynął na jej usta.

* Sprawdzone :) Istnieje taki wydział na Oxfordzie.
_____________________________________________________________

Hej!

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale 
ostatni mi się komputer psuł i nie miałam jak dodać...
Z telefonu przecież nie mogłam ;c
Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Wiadomość!
Kończę tę ff za kilka rozdziałów i po
krótkiej przerwie wezmę się za drugą część :)
Ah i....

10 komentarzy = Kolejny rozdział

Przepraszam, ale muszę :c

Little Bird ♥

11 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że wytrzymają bez siebie te 2 miesiące ;>
    Awww ! Harry jesteś taki romantyczny *,*
    Mam nadzieję, że Zayn dojdzie do siebie... Będzie miał wspaniałego synka i ma ukochaną, więc nie ma innego wyjścia ;')
    Świetny rozdział ;3
    Czekam na nexta xx
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zgadzam się na kolejny rozdział za komentarze, to niesprawiedliwe :(
    Ale przechodząc do tematu, znowu rozwaliłaś mnie pijanym Harrym, to definitywnie coś co kocham, ubóstwiam najbardziej na świecie. Monolog o żelkach >>>>
    Ciekawa jestem wyjazdu Harrego,co wyniknie ze sprawą Louisa, Zayna, ich dziecka, jejku wszystkiego! :D
    Zdecydowanie za bardzo się wczułam cholera jasna haha
    Czekam na następny @uniquenewstyles :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział :)
    Życzę ceny i czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku jestem ciekawa czy bez siebie wytrzymają!
    @xcandyxshopx

    OdpowiedzUsuń
  5. jejcia <3 a ja nadal chcę żeby ona była z Lou :( może mi się poszcześci... może jak Hazzy nie będzie... dobra, nie ma co wymyślać. czekam na kolejny <33
    @SpeedwayoweLove

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski i ten samolocik Aww

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny. Pijany Harry to coś co kochamy najbardziej ;p Nawet nie zauważyłam jak szybko zleciało ,że jestesmy już na 30 rozdziale ;p Do nastepnego;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Li taki kochający, Hazz taki słodki *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. genialne ❤ @_bizzleismine_

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K