Cztery wielkie walizki wylądowały
w bagażniku czarnego BMW tuż przed podróżą Liam’a oraz Harry’ego na lotnisko.
To dzisiaj. Dzisiaj opuszczają Wielką Brytanię na dwa miesiące.
- Uważaj na siebie.- szepnął
Lokaty, całując czubek mojej głowy.
- Zawsze uważam.
- Wiem, Mała, ale tutaj kręci się
zbyt wiele podejrzanych typów.- przeskanował otoczenie wzrokiem.
- Nie będę sama.
Będę sama jak patyk.
- Będę tęsknił.
- Uwierz mi, że ja bardziej…
- Nie mów tak, Charlotte.- utkwił
we mnie spojrzenie swoich zielonych oczu.
- Ale to prawda.
- Będę dzwonił, pisał. Cokolwiek,
byleby chociaż raz na jakiś czas usłyszeć twój głos.
Nastała cisza. Nie potrafiłam
słowami wyrazić tego jak bardzo będzie mi go brakowało.
- Harry…- jęknęłam żałośnie.
- Tak?
- Boję się. Boję się zostać tutaj
bez Ciebie. Cholernie się boję.- łzy spływały po policzkach pojedynczymi
strumykami.
- Chcesz, żebym został?- zapytał,
obdarowując pocałunkami każdy milimetr mojej czerwonej od płaczu twarzy.
- Nie.- skłamałam.- Jedź, baw
się.
- To nie będzie zabawa.
Owinęłam się ciaśniej bluzą
Harry’ego.
- Wracaj do środka. Jest
wcześnie, powinnaś spać.
- Nie ma mowy, żeby zasnęła bez
Ciebie.
- Przyzwyczaisz się.- szepnął.
- Nie.
- Styles! Rusz dupę!- krzyknął
ktoś.
- Chwila!- odwrzasnął, po czym zwrócił
się do mnie nieco ciszej.- Uważaj na siebie, ucz się pilnie i pamiętaj o mnie.
- Zawsze będę pamiętała.
- Mam taką nadzieję.- przechylił
delikatnie głowę.- Kocham Cię, Skarbie.
- Kocham Cię, Kochanie.
Przylgnęłam do jego ciała niczym
koala.
- Wouou! Zaraz oboje się
wywalimy!
- I really don’t care.
- A powinnaś!
- Oj ty stary zgredzie.
- Grr…
- Jeśli chciałeś być straszny to
ci nie wyszło. Jesteś sexowny, kiedy tak robisz.
- Kochana… Ja zawsze jestem
groźny i sexowny.
- Oczywiście. – rzuciłam z udawanym
sarkazmem.
- Ajć!
- Przepraszam!- zachichotałam.
- Idź spać. Dzisiaj twój pierwszy
dzień na studiach, nie możesz iść z worami pod oczkami.
- Będzie tam wielu chłopców…
- Chociaż… Może idź z tymi
workami.
- Pf. Tylko Ciebie chcę.
- A ja Ciebie.- poklepał mój
tyłek, całując mnie przeciągle. – Idź.
- No dobrze… Uważaj na siebie.
Kocham Cię!
- Też Cię kocham, Myszko.
Stanęłam w drzwiach, patrząc na
nich przez chwilę. Harry pokazał do mnie palcami, bym szła spać, więc już kilka
minut później grzałam tyłek pod kołdrą.
Rankiem biegałam jak oszalała,
zbierając ubrania, krzycząc i wpadając na różne przedmioty.
- Powodzenia!- pomachałam do mnie
Kate.
- Dzięki!
Weszłam do wielkiego holu. Kotłowała się tam
wielka ilość ludzi i panował ogólny zgiełk. Wydawało mi się, że każdy mój krok
odbija się echem po pomieszczeniu. Dziesiątki twarzy natychmiast zwróciły się w
moją stronę.
Dasz radę. Masz 20 lat.
Czułam się jak pierwszego dnia w
gimnazjum… Jak intruz. Moje wnętrzności wykonywały fikołki ze strachu.
Boże.
Wszyscy uczniowie stali w
grupkach. Nie pasowałam tam. Dziewczyny miały lśniące włosy- czy to spadające
kaskadą za ramiona czy też spięte w schludny kok. Ich
ubrania wyglądały jakby dopiero co były zdjęte z wybiegów mody na całym
świecie. Makijaż był idealny, dopracowany co do jednego malutkiego
szczegółu. Chłopcy byli pewni siebie i
uśmiechnięci, ale mimo to ich twarze nie wyglądały przyjaźnie. Biła od nich
wyższość i pogarda.
Moja samoocena spadała coraz
gwałtowniej, kiedy tak stałam na skraju Sali, przestępując z nogi na nogę.
Witali się z każdym, nawet z tymi najbardziej ekspresyjnie ubranymi, ale nie ze
mną. Nikt nawet nie powiedział „Cześć”.
Niech mnie ktoś stąd zabierze.
Moje policzki płonęły ze wstydu.
Może oni też wyczuli, że tam nie pasowałam?
Masz to na własne życzenie, Lottie. To ty chciałaś być wielką
studentką. A kim jesteś? Marną studenciną bez znajomych.
Każdy chłopak wydawał się skanować
sylwetki innych z widocznym dystansem, jakby byli dla siebie swego rodzaju
zagrożeniem.
Rozglądałam się wokół nieco spłoszona
wyglądem auli oraz studentów, nagle w całym tym tłumie dostrzegłam tak znajomy
uśmiech.
Jak on miał na imię?
Jego ciemne włosy były uniesione
do góry w lekkim nieładzie. Ciemne oczy
zdawały się rzucać innym spojrzenia równie przerażone jak moje. Policzki miał
zarumienione, rozmawiając z kilkoma osobami.
Jason?
Zaglądnęłam do torebki w
poszukiwaniu telefonu. Wszystkie moje rzeczy wylądowały na marmurowej posadzce,
gdy zostałam popchnięta.
- Pomóc Ci?
Chłopak, którego wcześniej
dostrzegłam, pochylił się.
- Dziękuję.- powiedziałam.
- Charlotte?
- Skąd… J-Jake?- jąkałam się.
- Tak.- zaśmiał się.
- Uczysz się tutaj?
- Jeszcze nie. Od jutra dopiero.
A ty?
- Same. Język i literatura.
- Ja literatura i kultura.
Będziemy mieli razem kilka zajęć.
- To f…
- Zaraz! Moja kumpela jest chyba
na tym samym kierunku co ty! Lucas też!- jego oczy rozbłysły.
I już go przy mnie nie było.
Stał, gadając ze swoją grupką, przy czym zabawnie gestykulował. Zawibrował
mój Samsung, przez co musiałam oderwać
od nich wzrok.
Harry.
-
To jest właśnie Lottie.- rozbrzmiał głos mojego nowego „kolegi”.
Kiedy podniosłam głowę, ujrzałam
wszystkich jego przyjaciół.
- Um… Hej.- kiwnęłam głową.
- Mam na imię Danielle.-
uśmiechnęła się niewysoka szatynka.
- Lucas.
- Tom.
- Ja jestem Mason.- to on
najbardziej zwrócił moją uwagę.
- A my jesteśmy…- przede mną
pojawiło się dwóch chłopaków.- Nash i Cameron.- pokazywali jeden na drugiego.-
Jesteśmy bliźniakami.
- Cześć Wam.
- Z tego co słyszałam to będziesz
miała lekcje ze mną i Lu.- odezwała się Dan.
- Na to wygląda.
I wtedy… Wtedy go zobaczyłam.
Kroczył pewnym krokiem, trzymając za rękę dziewczynę rodem z Victoria’a Secret.
- Lou.- szepnęłam do siebie.
- Co?- rozejrzał się Jake.- A…
On. Ponoć jest nowym nauczycielem.
- Co? C-O?!
- Ma uczyć literatury. Coś nie
tak?
- Nie… Nie. Wszystko dobrze.
Wszystko dobrze.
- Znasz go?- zaciekawił się Nash.
Louis spoglądał na studentów z
jakąś dziwną dezaprobatą. Jakby w myślach krytykował każdy ich ruch. Cóż… Czyż
nie taki właśnie powinien być syn tak wpływowego małżeństwa, jak państwo
Tomlinson? To ON jest najlepszy. ON wie wszystko najlepiej. Po prostu tylko ON jest
ideałem. Czujecie mój sarkazm?
- Ej. Lottie.- potrząsnął ktoś
mną.
- Zamyś…- Cameron nagle przerwał, patrząc w tę samą stronę co
wszyscy.
Tommo zauważył mnie. Ugh.
Cokolwiek bym nie robiła, byleby mnie nie dostrzegł, nie zadziałało.
Utkwił we mnie spojrzenie swoich
bystrych niebieskich oczu.
- Jesteś zagadką.- stwierdził
Lucas.
- Ja?- zdziwiłam się.
- Tak!
- Khym. Khym.
Nie. Nie. O Boże.
- Zaraz wrócę.- obiecałam.
Wszyscy patrzyli na mnie i
prowadzącego mnie Louis’a jak na stwory nie z tej galaktyki.
- Czego chcesz?- warknęłam.
- Ponoć się pogodziliśmy.-
przypominał szeptem.
- Po tym jak dałam się porwać,
zgwałcić, a ty jak gdyby nigdy nic powiedziałeś „Nie powinniśmy się
kontaktować”? Nie dzięki.- zakpiłam.
- No dobra. Okej. Może nie byłem
za miły i zachowałem się jak dupek, ale… Kurwa.
- Co?
- Co tu robisz?
- To uniwersytet. Ludzie się
tutaj uczą. Jestem nową studentką, dupku.
- Co będziesz…?- postanowił
zignorować miano, którym go ochrzciłam.
- Język i literatura.
- Kurwa.
- Tak wiem.
- Byłoby miło, gdybyś do mnie,
jako swojego wykładowcy, była.. Hm… Pozytywnie nastawiona.
- Żartujesz sobie ze mnie,
Pajacu?!
- Ciszej!
- Spieprzaj.
- Oboje ruszyliśmy do przodu,
więc może odpuściłabyś?
- Nie?
- No dobra. Co u Harry’ego?
- Gówno Cię to obchodzi.
- Racja.
- Kto to?- zapytałam.
- Moja narzeczona.
- Szczęścia.- rzuciłam gorzko.
- Jestem szczęśliwy. A ty?
- Jak najbardziej.
- Aham…
- Jakiś problem?
- Nie. Oczywiście, że nie.-
uśmiechnął się.- Mam prośbę?
- No?
- Nikt nie może dowiedzieć się o
tym wszystkim.
- Nie mam zamiaru chwalić się, że
miałam być żoną swojego nauczyciela.
- I dobrze.
- Byłeś chociaż raz u Zayn’a?
- Nie.
Zagotowało się we mnie.
- Jesteś pierdolonym sukinsynem.-
syknęłam, na odchodnym.
Malik ryzykował życie dla niego,
jest w śpiączce, a jego dziewczyna boryka się z problemami związanymi z ciążą…
A Louis jak ostatni cham, nawet raz do niego nie zajrzał.
W skali od 1 do 100000 jak bardzo jest egoistyczny?
Huh. Żeby tylko 100000.
- Czyli się znacie.- skwitowała
Danielle.
- Tak jakby.
- No to opowiadaj.- zachęcał
Jake.
- Wolałabym nie. Może kiedyś.
- Kłóciliście się, prawda?- Dan
nie dawała za wygraną.
Dlaczego wszyscy są tacy dociekliwi?!
- Uwaga!- rozbrzmiał głos
starszego pana.- Jestem dyrektorem, większość z Was już mnie zna. W tym roku
wprowadziliśmy kilka zmian odnośnie prowadzenia lekcji, jak i programu
nauczania. Mam nadzieję, że dzięki nim współpraca grona pedagogicznego z Wami-
studentami- będzie dużo bardziej efektywna.
Jak co roku będziemy dbali, aby nowi uczniowie czuli się tutaj jak
najswobodniej. Prześladowanie młodszych nie jest mile widziane i grozi
wydaleniem. A wy, pierwszoroczniacy, pamiętajcie, że jest to wysokiej klasy,
prestiżowa uczelnia, tak więc dbajcie o to miano.- zwrócił swoją głowę w lewo.-
W tym roku także witamy na swoim pokładzie świeżą krew. Literatury będzie
nauczał Louis Tomlinson.
Wywołany wstał i ukłonił się.
- Życzę owocnej nauki i miłego
roku szkolnego.- wykrzyknął, odchodząc przy dźwięku gromkich oklasków.
- Jest miły.- szepnęłam do
Mason’a.
- Taak.- uśmiechnął się do swoich
butów.
Jeju! Jaki on jest nieśmiały! Rozpływałam się w myślach.
- I co teraz?- zapytałam.
- Z tego co wiem, to mamy pójść
do tablicy przy wejściu i zobaczyć kto jest naszym wychowawcą. On zabierze cały
swój kierunek do sali.- Dzięki.
Owa tablica znajdowała się niedaleko wielkich drzwi z dębowego drewna. Przedstawiała 24 nazwiska z przydzielonym do danej osoby kierunkiem kształcenia. Przejechałam palcem wzdłuż listy nadal, nie widząc interesującego mnie działu. I nagle... BOOM. Kto będzie moim opiekunem? Oczywiście, że Lou!
Kurwa.
Nieźle się zapowiada.
____________________________________________________________
Hejka!
Rozdział nie należy do najdłuższych, ale ostatnio
nie mam zbytnio czasu ;c Nadal mam kilka ważnych
spraw do załatwienia. W środę jadę na spotkanie
z nową klasą i wychowawcą/wychowawczynią.Boję
się xD Postaram się jutro coś sklecić i jak
dobrze pójdzie wam komentowanie to może
jeszcze do piątku pojawi się 32 ^^ Tak jak mówiłam,
Jake odegra ważną rolę w tej i II części ff: ;)
Lou jest jej wychowawcą! Zmienię na chwilę jego
osobowość, ale nie bez uzasadnienia :D
Ale to już w następnym.
Dodałam nowych Bohaterów do zakładki :)
Question 1. Co sądzicie o Lou jako profesorze literatury? :D
Question 2. Czy między Lou, a Lottie znowu wybuchnie wielka miłość?
10 komentarzy = Rozdział 32
Zajebisty rozdział.
OdpowiedzUsuń1. Lou jako nauczyciel ahahahah to dobre ,ale myślę że bd ciekawie.
2.Oby nie. Ona ma być z Harrym do końca życia ;)
Lou ma narzeczoną i nie odwiedził Malika Hammmm
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, tylko szkoda, że tak rzadko ostatnio je dodajesz ;/
OdpowiedzUsuńAle mówi się trudno ;>
Odpowiadając na Twoje pytania:
1. Jakoś Lou w tym ff nie pasuje mi do roli nauczyciela xd
2. Mam nadzieję ;3 Shippuje ich haha :D
Czekam na nexta xx
@sluumberr
chciałabym Ci prosić, byś informowała mnie o kolejnych rozdziałach na tym koncie @droowseex ;) bo tamto (@sluumberr) zostało zhakowane ;'( byłabym wdzięczna xx
Usuń@droowseex
o żesz... nie spodziewałam się tego... ja cały czas kibicuję Lou :) będzie big love! <3
OdpowiedzUsuń@SpeedwayoweLove
O ja pierdziele! Louis nauczycielem!? Ja też chce taką szkołe! XD
OdpowiedzUsuń"-co na obiaad?
-Marchewkiii!!"
Haha XD przeżyłam szok !
Ale rozdział i tak genialny!
Aż mi sie gorąco zrobiło !
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Chwila! Louis ma narzeczoną! Moje życie legło w gruzach ;c ale to nic XD ♥ //@Patty5226
huhuhu jakie emocje @_bizzleismine_
OdpowiedzUsuńLouis nauczycielem AHAHAHAHHAHA
OdpowiedzUsuńNie, Lottie nie może się z nim ponownie zrobić po tym jak się zachował #sorrynotsorry A tak sobie właśnie myślałam ostatnio o Lou :D
Oby Zayn się wybudził, chcę żeby był z Kate w trakcie jej ciąży.
+Oczywiście żeby czas bez Liama i Hazzy upłynął Lottie bezproblemowo i w miarę szybko
Ah, jeszcze jedno. Niech ta 'narzeczona' Lou się smaży w piekle, jak znam życie to kolejną dziwkę sobię wybrał ;__: XDDD
Super rozdział! Czekam na nexta @uniquenewstyles
Super :3 <3
OdpowiedzUsuń