Wiedziałam, że Kate nie powinna
denerwować się w stanie w jakim się znajdowała, jednak musiałam w końcu
podzielić się z najbliższymi swoją decyzją. To była ta chwila.
- Lottie? Proszę powiedz.- jej głos był cichy, pełen napięcia.
- Nie bój się. To nie jest nic
strasznego.- próbowałam podnieść przyjaciółkę na duchu.
- Powiedz, że to nie jest to o
czym myślę.
- A o czym myślisz?
- Chcesz polecieć na stałe do
Teksasu?
- Co? Nie! Oczywiście, że nie!
Dziewczyna odetchnęła, jakby ktoś
zrzucił z jej ramion wielki ciężar.
- To o co chodzi?
- Kate…
- Oto wasze zamówienie!-
zaszczebiotała Vanessa.
- Dziękujemy.- powiedziałyśmy w
tym samym czasie.
- Smacznego!
Podziękowałyśmy po raz drugi, po
czym zaczęłam mówić.
- Kate. Po tych wszystkich
zdarzeniach ostatnich miesięcy, postanowiłam zaczerpnąć choć trochę
normalności. Zobaczyć jakie jest życie innych dziewiętnastolatków.
- W jaki sposób?
- Jak wiesz zbierałam pieniądze,
ale nikomu nie mówiłam na co.
- Aham.
- Otóż… Pod koniec czerwca
złożyłam wnioski o przyjęcie na kilka uniwersytetów. – wyrzuciłam z siebie na
jednym oddechu.
- Wróć wróć. CO?
- Idę na studia.
- … Lottie! Jak mogłaś mi nie
powiedzieć?!
- Nie byłam pewna czy dostanę się
na którąkolwiek uczelnię.
- I…?
- Idę na cholerny Oxford!
- O mój boże! Gratuluję!-
zapiszczała, po czym przytuliła mnie nad restauracyjnym stolikiem.- Dasz sobie
radę? W sensie czesnego.
- Powinnam dać… Jeśli nie to
zatrudnię się gdzieś.
- Hazz wie?
- Jeszcze nie…- pokręciłam głową.
- Powinnaś mu jak najszybciej
powiedzieć. Na nim najbardziej to się odbije, nie będziesz miała czasu dla
nikogo.
- Wiem, ale boję się.
- Został nie cały tydzień do
początku roku, musisz się sprężać.
- Oj wiem.
- A jak z mieszkaniem?
- Zastanawiałam się nad
akademikiem, ale nie chcę zostawiać Ciebie.
- Poradzę sobie! Z… Eh.
Jej nastrój uległ diametralnej
zmianie.
- Obudzi się. Wie, że ma dla kogo
żyć.
- Co jeśli nie przebudzi się w
najbliższym czasie?
- Jego stan nie był tak poważny,
by zajęło mu to kilka miesięcy czy lat.
- Nie jesteśmy lekarzami, Charls.
Nie możemy być tego pewne.
- Nie, nie płacz. Kochana, myśl
pozytywnie. Zayn to silny facet. Zobaczysz, że szybko się wyliże.
Nienawidziłam uczucia bezradności
jakie towarzyszyło mi w takich momentach. Ta cholernie męcząca świadomość, że
osoba, którą kochasz cierpi, a ty nie wiesz jak jej pomóc, mimo że chcesz tego
z wszystkich swoich sił. Nie byłam najlepsza w pocieszaniu, więc przyzwyczaiłam się do tego, jednak tym razem
było trudniej. Kate była przy mnie zawsze, kiedy jej potrzebowałam , lecz ja
nie potrafiłam (nie mogłam) jej się za to odwdzięczyć. Miałam w sobie tyle
siły, by jedynie jej powiedzieć, że Zayn obudzi się ze śpiączki i nie zostawi
swojej rodziny…. Ale bądźmy szczerzy… Takie pocieszenie nic nie daje, może
jedynie pogłębić melancholijny nastrój,
a tego raczej nikt nie chce.
- Jedz.- poleciłam, zważając na
potrzeby jej dziecka.
- Lots..
- Tak?
- Dziękuję. Kocham Cię.-
widziałam w oczach Kate wdzięczność, choć nie wiedziałam za co.
- Nie masz za co, Skarbie. Też
cię kocham.
Posiłek minął nam w całkowitej
ciszy, żadna z nas nie była skora do pogawędki. Co jakiś czas zauważałam jak
wzrok Kitty wędrował gdzieś w przeciwny koniec lokalu.
- Na co tak patrzysz?- zapytałam
w końcu, zaintrygowana.
- Nie odwracaj się.-
ostrzegła.- Ten… Jake, czy jak on tam
miał na imię, cały czas wpatruję się w Ciebie.
- Chyba w moje plecy.-
zachichotałam.
- Sądzę, że mu się spodobałaś.-
poruszyła sugestywnie brwiami.
- Ja? Proszę Cię.
- Tak ty! Już w liceum podobałaś
się chłopakom.
- Nie? Z afro na głowie? Z wagą
jak mężczyzna w średnim wieku? Nie. Zdecydowanie nie.
- Nie miałaś afro, miałaś słodkie
loczki.
- To Harry ma słodkie loczki, ja
miałam jeden wielki kołtun.- parsknęłam z odrazą.
- Przestań.
Przyjaciółka odłożyła sztućce na
naczynie, po czym oblizała usta.
- Smakowało Wam?
- Oczywiście! Było
przepyszne!
- Masz ochotę na deser?
- Yhyym.
Przywołałam kelnera, którym
okazał się być wnuczek właścicieli.
- Co chciałybyście zamówić?-
zapytał uprzejmie.
-
Hmm… Jakiś deser. Co nam polecasz?
- Zależy…
- Chcę coś czekoladowego!-
powiedziała Kate.
- W takim razie.. Może
czekoladowy torcik z kawowym akcentem polany białą czekoladą?
- O! Tak!
- A ty, Lottie?
Zwrócił się do mnie po imieniu?
Pamięta je?
- Zaskocz mnie. Byle były owoce.-
rzuciłam.
- Załatwione.- oświadczył, po
czym odszedł w stronę wejścia na zaplecze.
- Widziałaś?- ożywiła się nagle
Brunetka.
-
Ale co?
- Widziałaś jak na Ciebie
patrzył?
- Normalnie!
- Jasne. Jasne.
Nie minęło trzydzieści minut, a
na naszym stoliku zagościły pysznie wyglądające desery.
- Co masz, Lottie?
- Chyba tarte z kremem budyniowym
i owocami.- rozanieliłam się.
- Zazdro…- westchnęła.- Ale moje
i tak lepsze!
- Ciąża ci służy!- zaśmiałam się.
- W jakim sensie?
- Jesteś weselsza itp.
- Nie zauważyłam, ale to fajnie.
- Czekaj, zadzwonię do Harry’ego.
Wstałam z krzesła, by wyjść przed
restaurację.
- Charlotte?
Nie wiem jak on to robił, ale na
dźwięk jego głosu wszystkie mięśnie w moim ciele spinały się, a płuca
przestawały pompować tlen.
- T-Tak.
- Gdzie jesteście?- miał ten swój
nadopiekuńczy ton.
- Jemy. Mógłbyś po nas
przyjechać?
- Jasne.
- Pamiętasz gdzie Cię ostatnio
zabrałam?
- Tak. To tam?
- Yhym.
Żadne z nas jednak się nie
rozłączyło.
- Harry? Coś jeszcze?
- Właściwie to tak. Kocham Cię,
Kochanie.
Moje oczy momentalnie zaszkliły
się.
- Jeju. Też Cię kocham, Misiu!
Nie mogę się doczekać, kiedy Cię zobaczę!
- W takim razie już wychodzę z
domu.- zakończył połączenie.
Na twarzy Kate gościł uśmiech od
ucha do ucha.
- Co?
- Jesteś z nim szczęśliwa.-
rzekła.
- Kocham go. Bardzo.
- Bardziej niż Louis’a?
- Kate, nie zadawaj mi takich
pytań.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało.
***
Harry, wchodząc do lokalu,
nieświadomie zwrócił na siebie uwagę wszystkich. Trzydzieści par wlepiało w
niego swój wzrok.
- Hej, Dziewczyny.- mruknął.
Kocham Cię.
- Cześć.- odpowiedziałam, mimo
dwóch słów kotłujących się w mojej głowie.
- Siemka!
- Chcecie gdzieś jeszcze wstąpić
po drodze?
- Niee.
- Key. Będę musiał pojechać na
siłownię. Mam coś do załatwienia, to potrwa kilka minut.
- Nie ma sprawy.- zapewniłam go.
KATE’S POV
Cholernie miło było patrzeć na tę
dwójkę. Nigdy dotąd nie widziałam osób tak bezgranicznie zakochanych w sobie
nawzajem. To trzeba zobaczyć, by zrozumieć o czym mówię. Wzrok lokatego chłopaka przepełniony był
bardzo intensywnym uczuciem, którym darzył dziewczynę naprzeciwko siebie.
Wydawało się jakby żyli w jakimś swoim własnym świecie, we własnej mydlanej
bańce. Jednak w mojej głowie wciąż miałam obraz Lottie z czasów jej związku z
Louis’em. Nie wiem, z którym z nich była szczęśliwsza, ale… Kurwa. Powinna być
z Tommo. Był jej pierwszym prawdziwym chłopakiem i pierwszym, którego
pokochała…. Muszą być razem! Pewnie już dawno moje życzenie zostałoby
spełnione, gdyby nie to porwanie i fakt jak słodkim, opiekuńczym, a zarazem
odważnym mężczyzną był Harry.
- Przepraszam, że przerywam wam
te wgapianie się w siebie, ale ludzie rzucają wam dziwne spojrzenia. Zaraz
zadzwonią po psychiatrę.- rzuciłam z sarkazmem.
- Um.. Tak…- bąknęła Charlotte, a
jej policzki oblał dobrze mi znany rumieniec.
Pojazd zatrzymał się dopiero pod jakimś obskurnym budynkiem, który prawdopodobnie mógł być siłownią.
- Zaraz wrócę.- Harry zamknął drzwi od strony kierowcy.
***
Kiedy wrócił wyglądał na naprawdę zmartwionego, tym co wydarzyło się w czasie tych trzydziestu minut jego nieobecności.
- Co się stało?- zapytała Charlotte, charakterystycznym dla niej, cienkim głosem.
- Porozmawiamy w domu, dobrze?
Chłopak spojrzał na mnie we wstecznym lusterku, jakby to przeze mnie nie chciał mówić. Poczułam się jak intruz.
- Mogę Was...- zaczęłam, jednak przerwano mi.
- Nie.
Podczas jazdy zauważyłam, iż długie palce Hazzy mocno zaciskają się na kierownicy, do tego stopnia, że pobielały mu kłykcie. Lottie musiała również to widzieć, ponieważ położyła dłoń na jego ramieniu, sprawiając, iż nieco się rozluźnił.
___________________________________________________________
Hej.
Nie należy do najdłuższych, wiem. Miałam na prawdę pracowity
tydzień, tzn te trzy dni. Kurde. Sorry, muszę się wam
pochwalić xD Moja nauka do testów nie poszła na
marne! Moim zdaniem 91% z polskiego i 98% z
angielskiego to nie mało *o* Popłakałam się na widok wyników,
bo spodziewałam się, że będą milion razy gorsze :')
Moja średnia też jest dużo wyższa niż na półrocze..
Uff. Wychodzi mi 4,6, na tyle liczyłam xD
Jest dobrze. teraz będę miała więcej czasu na pisanie :)
Wczoraj miałam bal na zakończenie gimnazjum i ledwo
żyję, ale musiałam dokończyć rozdział :D
Btw. To był najlepszy wieczór mojego życia *-*
Czas na pytania.
Question 1. Spodziewał się ktoś, że tą decyzją będzie
pójście na studia?
Question 2. Jak myślicie? Czemu Harry był tak
zdenerwowany?
CZEKAM NA WASZE ODPOWIEDZI
W KOMENTARZACH!
Ps. Nie wiem czy widziałyście, ale dodałam
Jake'a do zakładki z bohaterami... Jaki on
jest przystojny! *-*
Little Bird ♥
Super rozdział! :) Może nie aż tak 'przejmujący' jak kilka ostatnich, ale podniosłaś poprzeczkę tak wysoko, że ciężko będzie już się przebić haha :D
OdpowiedzUsuń1. Nie spodziewałam się, w ogóle lmao
2. Hazza to Hazza, jak się wkurwia to nic nie poradzisz XDD
+Super że dodałaś povs innych osób. Super by było gdyby takie coś dotyczyło nie tylko kate czy Lottie ale także Lou, Harrego, Jake'a w przyszłości. (czytasz mi w myślach? Mój crush się nazywa Jake ♥ ahah)
Gratuluję rozdziału i czekam na następny /może jakiś speszyl na 30? :D
@uniquenewstyles
1) Kurde nie ! :D myślałam, że powie coś strasznego haha xd
OdpowiedzUsuń2) Nie wiem :c może coś nie tak z Zaynem ? :c Świetne ! :3 czekam na nexta xx @sluumberr
Genialny rozdział! :)
OdpowiedzUsuń1. Nie spodziewałam się tego. Myślałam, że chodzi o coś gorszego. Ale jeszcze tyle się może zmienić...
2. Nie mam zielonego pojęcia ;) Z Harry'm to nigdy nic nie wiadomo. Może dobrze chodzić o to, iż nie było kanapki z sałatą haha
Ze zniecierpliwieniem czekam na następny!
ILY,
@1Directionerka1 :)
PS Gratuluję wyników z testów! Oby tak dalej! xx
1.Nie wpadłabym na to,ale świetnie,
OdpowiedzUsuń2. W sumie nie wiem ale troche się boje, Może chodzi o Lou.
A rozdział zajebisty. I fajnie że było Kate pov's
Supet! Ciekawe o co chodziło Harry'emu :o
OdpowiedzUsuńGratuluje kochana! :)) rozdział świetny ^^
OdpowiedzUsuń1. Nie wiedziałam
OdpowiedzUsuń2. Hmmm za trudne pytanie :p
3.(tag ode mnie) super rozdział ;)
1. że czo? xd nie spodziewałam się xd
OdpowiedzUsuń2. Hazza do cholery... o co loto?! chcę jeszcze! :D
Geeeniuuuusz <3
bardzo fajny blog oraz rozdział ; )
OdpowiedzUsuńBędę tutaj często zaglądać :)
http://company-arrangements.blogspot.com/
po prostu... <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! :) x @_bizzleismine_
OdpowiedzUsuń