W holu domu leżało kilka walizek w motyw panterki.
- Kogo to?- zapytałam Harry'ego.
- Nie wiem.. Drzwi były zamknięte, a ja nie miałem kluczy..
Jego mowa ciała podpowiadała mi, iż był bardzo niespokojny... Oj.. To nie będzie nic miłego.
Usłyszeliśmy kroki na schodach, a chwilę później naszym oczom ukazała się blondyna o niebagatelnej figurze i ... Cóż.... Ja przy niej wyglądałam jak słoń.
- Harry...- przeciągnęła się, patrząc leniwie na Loczka.
- Suzie... Co ty tu robisz?- zapytał prawie szeptem.
- Wróciłam wcześniej.- skrzywiła się.- W Wenecji nie było już żadnych ciekawych sklepów.
- Zabierz stąd swoją rodzinę.- warknął do mnie cicho Szatyn.
Wysłałam moich towarzyszy na lody, by móc na spokojnie wyjaśnić tę sytuację.
- Kiedy wróci Louis?- ku mojemu zdziwieniu właśnie nim zainteresowała się S-Suzie.
- Kim ty jesteś?- tylko na tyle było mnie stać...
Czułam jak powoli tracę grunt pod nogami, moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Dlaczego panikuję?! Przecież to może być jego siostra! .. Kogo ja oszukuje... Nie. Ona nawet w jednym procencie nie była podobna.do kogokolwiek z Tomlinsonów.
- O to samo mogę ja zapytać.- uśmiechnęła się do mnie z pobłażaniem, lustrując moją sylwetkę.
- Nie bądź wredna.- upomniał ją Hazz.
- Uu... Czyżbyś skradła serce wiecznie zimnego Harry'ego Styles'a?- rzuciła uszczypliwie.
- Suzie, kurwa! Wracaj tam skąd wróciłaś, suko.
Spojrzałam zaskoczona na chłopaka obok mnie... Nie spodziewałam się tego po nim. Widać było, iż wrzał od środka. Pięści miał zaciśnięte, a jego malinowe usta utworzyły linię prostą.
- Jestem dz...- zaczęła.
- Zamknij się i wypierdalaj.- wrzasnął.
- Daj mi powiedzieć. Cóż Mała..- powolnym krokiem ruszyła w moją stronę,- Jestem dziewczyną Louis'a.... Domyślam się, że go znasz. To brat twojego kochasia.- zacmokała.
Dziewczyną?! Louis'a... Mojego Louis'a...
- Jak długo?- próbowałam zabrzmieć jak najobojętniej.
- Rok i siedem miesięcy.
- Lottie... To nie tak...- Harry próbował uratować dupę swojego Braciszka.
- Zostaw mnie.- syknęłam.
- Gdzie idziesz?!
- Do domu!
Zwykłe tempo chodu zamieniło się szybko w bieg... Mijałam innych, co jakiś czas zaczepiając kogoś ramieniem...Zebrałam wiele przekleństw pod swoim adresem, ale w tamtym momencie najmniej mnie to interesowało.
- Ej, ej! Czekaj!- usłyszałam za sobą.
Harry złapał mnie za ramię. Jego uścisk by mocny, ale ja mimo to zaczęłam się szarpać. Jak mnie dogonił?!
- Zostaw mnie, rozumiesz?!
Wrzasnęłam, odpychając go... Jednak już minutę później zamknął mnie w żelaznym przytuleniu.
- Harry...
Z moich oczu popłynął potok niekontrolowanych łez.
- Już dobrze.. Nie płacz...
Nie myślałam o tym, że jesteśmy na środku ulicy.. Ryczałam jak małe dziecko.
- To prawda...?- odezwałam się w końcu.
- Lottie.. Ja... Porozmawiaj z Lou. On lepiej wie. Chodź...
- Nie chcę tam wracać.- wychlipałam.
- Chcesz wrócić do siebie?
- N-nie.
- Ehh.... No dobra. Zabieram Cię ze sobą.
- Dokąd?
- Zobaczysz.
Na jego twarzy pojawił się malutki uśmieszek.
- Zobaczysz.- mruknął tajemniczo.
Wróciliśmy na chwilę do willi, by zabrać jakąś torbę, po czym odjechaliśmy motorem w jakimś znanym tylko Harry'emu kierunku..
Po około 10 minutach zatrzymaliśmy się pod obskurnym budynkiem na obrzeżach.
- Co my tu robimy?- zaciekawienie rozsadzało mnie od środka.
- Uspokój się.
Delikatnym ruchem dłoni otarł łzy, które od pół godziny nie chciały opuścić moich policzków.
- Dziękuję..
Dotyk jego dłoni był, o dziwo, kojący...
- Chodź.- powiedział, łapiąc torbę zabraną z domu.
Za osłoną betonowych ścian znajdowało się zadziwiająco nowoczesne i zadbane wnętrze. Po każdej stronie pierwszego korytarza znajdowało się po dwie pary drzwi, jednak największe, szklane znajdowały się na końcu i prowadziły do ogromnej sali.
- Gdzie jesteśmy?- rozejrzałam się, poszukując jakichkolwiek wskazówek, lecz białe ściany pokrywały jedynie jakieś surrealistyczne obrazy.
Ku mojemu zdziwieniu Harry zatrzymał się i otworzył przede mną jedną z drewnianych powłok.
- Zapraszam!
Styles zdjął koszulkę, ukazując umięśniony tors, po czym pozbył się także spodni.
- Co ty robisz?- odwróciłam wzrok zawstydzona.
Nie odpowiedział, by po chwili stanąć na przeciwko mnie w czarnych sportowych spodenkach.
- Siłownia?- strzeliłam.
Spojrzał mi w oczy z rozbawienie i nachylił się do torby, z której bez odrywania ode mnie wzroku wyjął rękawice bokserskie. Ach...
W pomieszczeniu na przeciwko znajdowała się duża siłownia.
- Potrzymasz?- zapytał, wymachując rękawicami.
- Jasne. Długo trenujesz?
- W sumie to tak. Miałem 13 lat, kiedy na serio się tym zainteresowałem.- wzruszył ramionami.
- Więc to jest "to" na co nie pozwala ci rodzina?
- Tak, tak.. Chcą, żeby był taki jak reszta dzieciaków z bogatych domów... Ale mnie to nie kręci.
Nim zaczął ćwiczyć przywitał się z kilkoma rosłymi mężczyznami.
Podnosił ciężary...
Biegał na bieżni...
Robił brzuszki...
Nie wiem ile czasu upłynęło, ale mogłabym tak siedzieć i patrzeć na niego całą wieczność... Ten natomiast co jakiś czas uśmiechał się w moim kierunku i nadawał szybszego tempa.
- Mam dzisiaj walkę... Może powinnaś wrócić do domu? To nie będzie ładny widok.- skrzywił się, ocierając czoło ręcznikiem.
- Zostanę, okej?
- No jak chcesz.... Nie chciałbym Cię wystraszyć.
We wcześniej pustej sali (tej na końcu korytarzu) zgromadziło się około 200 osób... Jak się domyśliłam wszyscy pragnęli zobaczyć akcję..
Przeciwnikiem Harry'ego był wysoki, muskularny dwudziestosiedmioletni Luke Carter.
Modlę się o Ciebie, Harry...
Sędziowie przypomnieli zawodnikom zasady, po czym rozbrzmiał dzwonek rozpoczynający walkę..
_________________________________________________________________________________
Delikatnym ruchem dłoni otarł łzy, które od pół godziny nie chciały opuścić moich policzków.
- Dziękuję..
Dotyk jego dłoni był, o dziwo, kojący...
- Chodź.- powiedział, łapiąc torbę zabraną z domu.
Za osłoną betonowych ścian znajdowało się zadziwiająco nowoczesne i zadbane wnętrze. Po każdej stronie pierwszego korytarza znajdowało się po dwie pary drzwi, jednak największe, szklane znajdowały się na końcu i prowadziły do ogromnej sali.
- Gdzie jesteśmy?- rozejrzałam się, poszukując jakichkolwiek wskazówek, lecz białe ściany pokrywały jedynie jakieś surrealistyczne obrazy.
Ku mojemu zdziwieniu Harry zatrzymał się i otworzył przede mną jedną z drewnianych powłok.
- Zapraszam!
Styles zdjął koszulkę, ukazując umięśniony tors, po czym pozbył się także spodni.
- Co ty robisz?- odwróciłam wzrok zawstydzona.
Nie odpowiedział, by po chwili stanąć na przeciwko mnie w czarnych sportowych spodenkach.
- Siłownia?- strzeliłam.
Spojrzał mi w oczy z rozbawienie i nachylił się do torby, z której bez odrywania ode mnie wzroku wyjął rękawice bokserskie. Ach...
***
- Potrzymasz?- zapytał, wymachując rękawicami.
- Jasne. Długo trenujesz?
- W sumie to tak. Miałem 13 lat, kiedy na serio się tym zainteresowałem.- wzruszył ramionami.
- Więc to jest "to" na co nie pozwala ci rodzina?
- Tak, tak.. Chcą, żeby był taki jak reszta dzieciaków z bogatych domów... Ale mnie to nie kręci.
Nim zaczął ćwiczyć przywitał się z kilkoma rosłymi mężczyznami.
Podnosił ciężary...
Biegał na bieżni...
Robił brzuszki...
Nie wiem ile czasu upłynęło, ale mogłabym tak siedzieć i patrzeć na niego całą wieczność... Ten natomiast co jakiś czas uśmiechał się w moim kierunku i nadawał szybszego tempa.
- Mam dzisiaj walkę... Może powinnaś wrócić do domu? To nie będzie ładny widok.- skrzywił się, ocierając czoło ręcznikiem.
- Zostanę, okej?
- No jak chcesz.... Nie chciałbym Cię wystraszyć.
We wcześniej pustej sali (tej na końcu korytarzu) zgromadziło się około 200 osób... Jak się domyśliłam wszyscy pragnęli zobaczyć akcję..
Przeciwnikiem Harry'ego był wysoki, muskularny dwudziestosiedmioletni Luke Carter.
Modlę się o Ciebie, Harry...
Sędziowie przypomnieli zawodnikom zasady, po czym rozbrzmiał dzwonek rozpoczynający walkę..
_________________________________________________________________________________
Cześć!
Chyba wyszedł w sam raz z długością :D
Pisałam go dość długo, bo od chwili gdy dodałam 17.
Końcówkę najdłużej "męczyłam" ;c
Wyszła jaka wyszła... Trochę bez ładu i składu, ale
napisałam to co chciałam.
Lou nie oświadczył się Suzie, bo jego
tata powiedział, iż ma znaleźć sobie porządną kobietę xD
Lou nie oświadczył się Suzie, bo jego
tata powiedział, iż ma znaleźć sobie porządną kobietę xD
Był pomysł, ale nie wiedziałam jak ująć go w słowa xD
Tak btw. to idę jutro do fryzjera pierwszy raz od 3 lat...
Jestem przerażona xD
Little Bird ♥
PS. Jakaś dziewczyna zjechała me ff i nwm czy dalej je pisać ;c
To było dość ostre słowa jak dla mnie..
Little Bird ♥
PS. Jakaś dziewczyna zjechała me ff i nwm czy dalej je pisać ;c
To było dość ostre słowa jak dla mnie..
Ej, ej, ej... Jedna dziewczyna zjechała FF podczas gdy 5372710 innych je uwielbia? Nie przejmuj się, ale pamiętaj że wszystkie wątki trzeba kiedyś skończyć hahahh XD Fajny pomysł z tą walką. Ale mam tylko pytanie. Dlaczego Louis nie mógł się oświadczyć Suzie? WTF? XD A Hazz taki kochany ratując dupę Boo <3 Długość jest spoko + nie stresuj się przed fryzjerem, będzie dobrze hahahah <3 Czekam na nexta, twoja fanka #1 @annantas :3
OdpowiedzUsuńmark ściśle określił, że narzeczona Lou ma być porządną kobietą.. A Tommo jak widać stwierdził, że Suzie takową nie jest ;D (Tommo tzn. Ja xD ) dziękuję ♥
UsuńJak dla mnie mega :) zwrot akcji też nie zły ;)
OdpowiedzUsuńCo do fryzjera, ja jakiś czas temu poszłam pierwszy raz w życiu i pozalowalam :o no ale ja mam takie włosy ze nic nie mogę z nimi zrobic, są kręcone, chcialam zmienić c kolor i pozalowalam...
dziękuję ♥ Mam nadzieję, że fryzjerka nie zniszczy mi włosów ;c
UsuńNie przejmuj się nią kochanie. My kochamy Twoje opowiadanie i nie rezygnuj z niego :) <3 btw rozdział świetny, tylko szkoda mi Lottie ;c Suzie nie może być dziewczyną Louisa ! Nie może ! xd @sluumberr
OdpowiedzUsuńNadal się zastanawiam nad sensem pisania, ale raczej bd kontynuowała, ponieważ najprościej w świecie lubię to :D ;c Dziękuję ♥
Usuńświetny ff,mega dobry pomysł z tą walką !! nie przejmuj się negatywnymi opiniami,bo są tutaj osoby takie jak ja którym twój ff bardzo się podoba! xx
OdpowiedzUsuń@xcandyxshopx
Chyba inspirujesz się Darkiem? ^^. Fajne, ale trochę nie zrozumiałam. @DiirectionerrPL
OdpowiedzUsuńNie tyle co inspiruję, ale po prostu chciałam w swoim stworzyć kontrast braci- Lou i Hazzy. Louis spokojny i pracowity a Harry taki jak widać :D dziękuję ♥
Usuńświetny rozdział! *-* czekam na nn <3 @_bizzleismine_
OdpowiedzUsuńtrochę chaotycznie i bez ładu i składu. popracuj nad tym.
OdpowiedzUsuń