niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 22



Głos Harry'ego wypełniony był ledwo słyszalną wyższością.

- Co takiego wiesz, Braciszku?- syknął Louis ze śmiechem.
- Znam twoje tajemnice... Wiem wszystko

Na moment zapadła pełna napięcia cisza.

- Plan przejęcia firmy Taty spalił na panewce, prawda?- tym razem to Styles zaśmiał się.
- Nie wiem o czym mówisz.
- Doprawdy?

Zza drzwi rozległ się dźwięk przewracanych kartek papieru.

- Skąd to masz?!- wrzasnął Tomlinson.
- Nie trudno było to znaleźć.- zakpił Lokaty.- Jesteś zwykłym manipulantem i frajerem, Will.
- Miałeś nigdy więcej nie mówić do mnie drugim imieniem.- ostrzegł.
- Nie pamiętam, żebym ci cokolwiek obiecywał... I wiesz co? Straciłeś Lottie. Straciłeś honor. Straciłeś wszystko. Jesteś nikim.- jego słowa pełne były odrazy.
- Nie. To ty nie masz nic!  Ani pieniędzy, ani swojego własnego domu, pracy, wykształcenia.. A tym bardziej miłości. Zawsze będziesz sam.- odgryzł się Lou.
- Oj nie. W tym przypadku ty nie masz nic do powiedzenia, okej? Nigdy nie byłeś zakochany.

Wydawali się być bardzo spokojni, jak gdyby rozmawiali o wyjeździe wakacyjnym.

- Masz się wynieść z mojego domu i życia, rozumiesz?!- Tommo tracił powoli swoją stoicką cierpliwość.
- Z chęcią, a teraz wyjdź. JUŻ!

Trzaśnięcie drzwi.
Westchnienie ulgi Kate.
Ich rozmowa z Zayn'em.
Śmiech Harry'ego.

Wszystkie te dźwięki dostawały się do mych uszu niczym pociski. Przeszywały moją głowę, powodując niezmierny ból. Obrazy wirowały, a policzki przyozdobiły łzy. To wszystko było popierdolone.

- Hej, Mała.- cichy głos mojej przyjaciółki przywołał mnie do rzeczywistości.- Możemy pogadać?

Brak jakiejkolwiek odpowiedzi z mojej strony, uznała  jako zgodę.

- Posłuchaj... - ujęła moją dłoń.- To trudne dla Ciebie chwile, ale każdy musi przeżyć swoje życie tak jak on sam chce. Nasze doświadczenia czynią nas tymi osobami, którymi jesteśmy, bądź jest nam pisane dopiero stać się. Nie raz miałam złamane serce, ale jak widzisz wyszłam z tego cało... Po tych wszystkich burzach na moim niebie pojawiła się niesamowita tęcza o imieniu Zayn. I wiesz co jest najlepsze? Uczyniło mnie to wszystko tylko mocniejszą osobą. Jestem szczęśliwa i czuję się dobrze z moim życiem takim jakie jest. Jakimś cudem tyle lat nie zakochałaś się, ale przyszedł też twój czas... Większość dziewczyn przy pierwszym zakochaniu trafia na nieodpowiedniego mężczyznę... Jesteś mądrą i kochaną dziewczyną. Ktoś taki jak on nie powinien Ciebie zniszczyć albo zniechęcić do czegokolwiek. Masz swoją wewnętrzną siłę. Dasz radę.. Jeśli nie sama to ja, Zayn oraz Harry Ci w tym pomożemy. Otwórz oczy... Osoba, która otworzy Ci drzwi do szczęścia, może być bliżej niż myślisz.- zakończyła zmieniając ton głosu.
- Kate... Ja... Kocham Cię.- przytuliłam ją z wszystkich sił.
- Też Cię Kocham, Lottie.

Przez moment jedynie uśmiechałyśmy się do siebie nawzajem.

- Wolny dzień... Wolna ty... Hm...- potarła swoją brodę, zamyślając się na chwilę.- Może tak poszlibyśmy wszyscy na koktajl? Starbucks?
- No nie wiem... Okej.
- Wystrój się! - zaśmiała się, po czym opuściła mój pokój.

Wybranie ubioru jak i pomalowanie się, nie zabrało mi wiele czasu.. Szczerze mówiąc, po tej rozmowie z Kate czułam się... Lekka? Zupełnie jakby problemy przestały istnieć.

- Wyglądasz... Wow.- mruknął Harry.
- Dzięki...- spuściłam wzrok z rumieńcami na twarzy.

Sam Styles prezentował się na prawdę dobrze... Ale to chyba nic nowego. Czarne spodnie opinały jego idealne nogi, klatkę piersiową zakrywała szara koszulka, natomiast swoje niesforne włosy poskromił zawiązując brązową bandanę.

- Lou dzwonił.- oznajmił.
- ... Nie rozmawiajmy o nim. Proszę.- uśmiechnęłam się krzywo.
- Dobrze.

***

Podczas spaceru przez miasto zauważyłam jak wielką uwagę płci przeciwnej przykuwał Harry... Praktycznie co druga kobieta odwracała się kilka razy, by móc na niego spojrzeć. Było to dość .. Irytujące.

Kiedy Zayn i Kate musieli udać się na obiad u rodziców dziewczyny, zdecydowaliśmy się pójść do malowniczego parku znajdującego się nieopodal.

- O czym myślisz?- zapytał w końcu.
- Ogólnie... Nie potrafię teraz powiedzieć o czym dokładnie.- wyznałam.
- Powiedzieć ci coś?
- Yhym.
- Od początku podejrzewałem, że to co jest między Tobą, a Louis'em to jakaś ustawka.
- Dlaczego?
- Jakby to powiedzieć... Nie byłaś zbyt przyjaźnie do niego nastawiona.
- To prawda.
- Kogo ja widzę!- w naszą stronę zmierzała Suzie. 

Odruchowo zerwałam się na proste nogi.

- Czego chcesz?- syknął Zielonooki, obejmując mnie ręką w talii.
- Wracam właśnie od lekarza... - przed naszymi oczami pojawiło się zdjęcie USG.- Poznaj swojego Bratanka.
- Niemożliwe. On nie jest aż taki głupi.
- Nasze dziecko jest już faktem dokonanym. 
- Faktem? Proszę cię. 
- Nie mam zamiaru się z Tobą sprzeczać. Za niski poziom sobą reprezentujesz, Styles.
- Nie sil się na skomplikowane słowa i tak wszyscy wiemy jaka tępa jesteś.- zakpił.
- Pożałujesz.- rzuciłam nim odeszła, kręcąc tyłkiem. 

Jak to możliwe? Ledwo... Ledwo zerwaliśmy, a on zdążył zrobić jej dziecko? Nie mieściło mi się to w głowie.

- Hej... Nie płacz...- przytulił mnie tak delikatnie jakbym była zrobiona ze szkła.
- Co mam zrobić? Pomóż mi.- wychlipałam.
- Zapomnij. Tak będzie najlepiej. On nie jest ciebie wart.
- Ale...
- Wracajmy już.

Czułam, że coś jest nie tak... Nawet nie patrzył mi w oczy.

- Nie, Harry!- pociągnęłam go za rękę.
- Co?- zdziwił się.
- Spójrz na mnie!
- O co ci chodzi?
- To ja się pytam o co Tobie chodzi! Widzę, że coś jest na rzeczy!
- Mylisz się. 
- Serio? Serio uważasz, że jestem, aż tak głupia? 
- Nie nie...
- No więc? 
- Pogadamy w domu, okej?
- Obiecujesz?
- Oczywiście.

Droga powrotna minęła nam w całkowitej ciszy... Żadne z nas nie odważyło się odezwać.

- Powiesz?- zapytałam, kiedy tylko przekroczyliśmy próg mojego mieszkania.
- Nie tutaj. Chodź do twojego pokoju.

Zajęłam miejsce na brzegu swojego łózka, patrząc na niego w oczekiwaniu na jakiekolwiek wyjaśnienia.

- Chcesz coś do picia?- kąciki jego ust uniosły się z nadzieją.
- Nie. Chcę, żebyś mi do cholery powiedział!
- Ale...
- Nie, kurwa.

Spojrzał na mnie całkowicie wytrącony z równowagi stanowczością mojego głosu.

- Ja... Przepraszam. Nie mogę.

Osłupiała patrzyłam jak z znika z zasięgu mojego wzroku.

Uciekł.
Dlaczego?
Co takiego się stało?


***

Trzy dni zajęło mi uporządkowanie swoich myśli na temat Louis'a.... Jednak sprawa Harry'ego nadal była dla mnie tajemnicą. Nie pojawił się u mnie przez ostatnie 72 godziny... Nikt go nie widział. Martwiłam się. Skutecznie udawało mi się zbywać pytania mojej mamy, aż wreszcie dała spokój pytaniom o mój "związek".

Był czwartkowy wieczór, akurat układałam się do snu, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- H.-Harry?- wydusiłam z siebie po pół minuty bezsensownego wpatrywania  się w mężczyznę za moim progiem.
- L... L.. Louis?- wybełkotał.
- Nie. Charlotte.

Zapach alkoholu bił od niego na kilometr.

- Nie kłam!- tupnął.

Moje dłonie spoczęły na jego klatce piersiowej, gdy przechylił się do przodu jakby lada chwila miał upaść.

- Zostaw ! Nie obmacuj mnie!- pisnął niczym mała dziewczynka. 
- Chodź do mnie.
- Chcesz mnie zgwałcić?!

Jego przerażenie śmieszyło mnie. Przezabawny widok.

Bez dalszych przeszkód dał zaprowadzić się do pomieszczenia, w którym ostatni raz przed tamtą dziwną "rozmową".

- Harry. Co się stało? - położyłam się obok niego. 
- Lottie?- jęknął.
- Tak, to ja.
- Ja...

Łzy niebezpiecznie balansowały na granicy jego pięknych oczu. Był roztrzęsiony. Co ten alkohol robi z ludźmi?

- Ja nie wiem co powiedzieć...- uniósł się do pozycji siedzącej, ukrywając twarz w dłoniach. - Chciałem.. Chciałem nie czuć... Kurwa... Jestem mięczakiem... Nie mogę. Kocham Cię. Nie mogę tego nie czuć.

Harry... Rozpłakał się. Autentycznie. 

- Ja....- zaczęłam.

Musiałam wypowiedzieć te słowa, które same cisnęły się na moje usta. 

_________________________________________________________________________________

Hej!
Już na początku chciałabym przeprosić za jakość,
ponieważ jakoś nie szło mi pisanie tego rozdziału. 
Gdybym kazała wam czekać jeszcze jeden dzień,
to prawdopodobnie wykasowałabym go w całości.
Już tak zrobiłam xD Pisałam go dwa razy.
Mam nadzieję, że choć troszkę zrozumiecie
treść rozdziału ;c Przepraszam. Motyw ciąży jeszcze
kilka razy pojawi się. Nie lubię tej Suzie xD ;c
Następny najpóźniej w piątek, bo we wtorek jadę do Częstochowy -,-
Z przymusu oczywiście xD 
Muzykę dobrałam bardziej do późniejszej
części więc do kłótni bd mogła nie pasować ;c 

Question: Jak sądzicie co powie Lottie?

Podpowiedź. Zmieni to wiele. xD 

Little Bird ♥

10 komentarzy:

  1. Nie ! Ona nie może powiedzieć, że coś do niego czuje... Nie rób mi tego, Ty i Lou musicie być razem, rozumiesz?! Ale się nakręciłam xd rozdział fajny, tylko Harry... Nie możesz jej kochać ;c @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny skarbie ;*
    Lottie z Harrym??
    Niech powie ''kocham cie'' albo ''ja ciebie tez'' to bedzie slodkie ae mi sie zdaje ze Lou zacztna czuć do niej na serio a to 'dziecko' Suzie to napewno klamstwo ona chyba chce tylko cos zrobić Lottie zeby bylo jej smutno ;/
    czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. "JA CIEBIE TEŻ TY PIJANY SUKINSYNIE" bo jak nie to sie wkurze hahahah Na poczatku myslalam ze to co mial powiedziec Hazz to ze to jest jego dziecko ale to by bylo bez sensu XD Pijany Harry <3 Dlugosc jet super, ogolnie mowiac, wszystko tak jak lubie ^^ Dzisiaj ograniczam miejsce na komentarz chyba sama zaczne pisac jakiegos FF bo dlugosci moich komentarzy troche ff przypominaja XD Milej wycieczki zycze, jak ja bylam w Czestochowie to mi sie podobalo, mam nadzieje ze tobie tez sie spodoba :) Przepraszam za jakiekolwoek bledy w komentarzu, jestem na telefonie. Weny zycze :))) @uniquenewstyles

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Lou i dziecko?! Co się dzieje?! Mam nadzieję, że się szybko wszystko wyjaśni <3
    Pijany Harry to super Harry xD
    a Lottie? Nie mam pojęcia... kocha go czy nie? pogubiłam się xd
    Dużo weny i do next'a xx

    OdpowiedzUsuń
  5. niee niee z Harrym ona musi być z Louisem ;( nie chce by była z Harrym ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. TAAAAKK!!!! TAK TAK TAK TAK !!! ONA I HARRY MUSZĄ BYĆ RAZEM !! Są tacy uroczy !!! A Louis aka. tępy buraczany idiota dostanie pstryczka w nos ! MUAHAHAHAHA ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny rozdział. On jej wyznał miłość *.* Lou i dziecko? O.o

    OdpowiedzUsuń
  8. O boże dziecko,wyznanie miłości chryste tyle rzeczy. Oby Lottie też powiedziała że go kocham jestem Hottie shipper. Jaram się. Do nastepnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że nie masz jeszcze zwiastunu na blogu. Zapraszam więc do mojej zwiastunowni. Zapewniam, że wykonamy zwiastuna o każdej tematyce, dostosujemy się do Twoich potrzeb i będziesz w pełni zadowolona. Pozdrawiam :) http://zwiastunowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K