piątek, 16 maja 2014

Rozdział 20



Brązowe oczy Demi wpatrywały się we mnie z oczekiwaniem, kiedy zbierałam siły, by móc wydusić z siebie choć jedną sylabę.

- Kochasz go, prawda?- zapytała w końcu.

Po chwili namysłu pokiwałam głową na "tak".

- Pierwszy raz czuję coś takiego i nie wiem co robić.... Kocham go, ale...
- W miłości nie ma żadnego "ale", moja Kochana.
- Więc co mam zrobić? Wszystko było okej, do czasu gdy pojawiła się... Jego dziewczyna.
- Dziewczyna?- jej usta uformowały się w kształcie litry "o".
- Tak. Pod czas, gdy Louis...
- Zaraz, zaraz. Louis? Tak ma na imię?- przerwała mi.
- Tak...
- Tomlinson?
- To jego nazwisko, ale co w związku z tym?- byłam lekko skonsternowana.
- Dlaczego nie powiedziałaś od razu, ze ten mężczyzna to pieprznięty brat Hazzy?
- Pieprznięty? Nie rozumiem..- mruknęłam, marszcząc brwii.
- W dzieciństwie mieszkałam na przeciwko rodziny Harry'ego i jakoś nigdy nie lubiłam tego dupka.- fuknęła.-  Zawsze ciągnął mnie za włosy, a w późniejszych latach, kiedy zaprzyjaźniłam się z Loczkiem w liceum, ten mnie podrywał.
- Zmienił się...
- Uwierz mi, że nie. Tacy jak on nigdy się nie zmieniają.
- To chyba taka rodzina... Harry też nie jest spokojnym duchem.
- On? On jest żywym złotem.

Odruchowo obie spojrzałyśmy w stronę grupki chłopców, stojących nad brzegiem basenu.

- Lubisz go, tak?- wypaliłam.
- Ja? Oczywiście! Jesteśmy tacy sami z charakteru.

Skrzywiłam się nieznacznie, przypominając sobie dzisiejszą walkę.

- Nie daj się zwieść tej jego masce.- stwierdziła cichym głosem Demi.
- To znaczy?
- Widziałaś dzisiaj, że potrafi się bić i jaki to z niego nie chojrak... Ale musisz wiedzieć, że to wszystko to tylko skorupa jaką się otacza. Jest słodkim chłopakiem, jeśli pozna się go lepiej.
- Harry? Słodki?
- I to bardzo. Jest moim najbliższym przyjacielem. Ufam mu całkowicie.- uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Harry jest... Hmm... Bardzo pomocny.
- Ooo tak.

Nagle przed moimi oczami pojawił się zielony kubek ze świecącą w ciemnościach słomką.

- Rozmawiałyście o mnie?- Styles podał mi naczynie, po czym usiadł na stoliku.
- Tak.- odparła szczerze Blondynka.
- A co takiego mówiłyście?
- Takie tam..- bąknęłam pod nosem.
- Dziewczyny! Dawajcie! Wskakujcie do basenu!- dobiegły nas krzyki Liam'a.
- Upił się.- jego dziewczyna zachichotała, idąc w stronę leżaków.

Harry zajął wolne miejsce obok mnie.

- Jest śliczna..- stwierdziłam.
- Kto? Demi?
- Tak.
- Potwierdzam. Payne to szczęściarz.

Miło było patrzeć na ich trójkę. Osoby, które były ze sobą tak mocno zżyte... Mogło się wydawać, że jeśli jedno z nich odeszłoby, to reszta nie przeżyłaby tego. Każdy z osobna miał swój własny, niesamowity charakter, a wszystkie połączone w jedno tworzyły perfekcyjną przyjaźń.

- Idziesz potańczyć?- zaproponował Zielonooki.
- Czemu nie...
- O! To mi się podoba!

***

W pewnym momencie impreza rozkręciła się na tyle, że na posesji Payne'a pojawiało się coraz więcej obcych mu osób. Alkohol lał się stróżkami... Nie ominął on również moich i Hazzy ust.

- E! Malina! Zatańcz ta ze mną!- krzyczał Loczek na całe gardło.
- Harry!- pisnęłam, wyrywając się z jego objęć, kiedy podniósł mnie nad ziemie i zaczął kręcić.
- O!

Zrzucił mnie na ziemię i pobiegł w stronę stolika z przekąskami.

- Jestem kłotny!

Nie mogłam opanować swojego śmiechu! Napchał swoje usta po brzegi popcornem! Wyglądał jak wiewiórka!

- Wracaj lepiej do domu.- wybełkotałam.
- Nie cem!- tupnął nogą.
- Cesz!
- Nie cem!

Zamknęłam na moment oczy, gdy otworzyłam je, Harry'ego już nie było.

Procenty buzujące w mojej krwii dawały o sobie znać... Traciłam grunt pod nogami. Opadłam na leżak,  jednak chwilę później znów stanęłam na baczność, słysząc głośne, chóralne krzyki z wnętrza domu.

- Co się dzieje?!- złapałam za skórzaną kurtkę wyraźnie przerażonej Demi.
- Biją się!- nachyliła się do mojego ucha.
- Kto?!
- Harry!
- Co?! Z kim?!
- Ze swoim bratem!
- Z Louis'em?!
- Tak!
- Co on tu robi?!- byłam roztrzęsiona.
- Louis?!
- Tak!
- Przyjechał niedawno! Szukał was!

Realnie przestraszona rozejrzałam się wokół, po czym  poczęłam przeciskać się w stronę centrum wydarzeń.

- Harry! Harry!- wydzierali się ludzie.

W tym momencie ujrzałam bezradnego Styles'a, próbującego obronić się  przed ciosami starszego brata. Alkohol robił swoje.

- Louis zostaw go! Louis, kurwa! - ciągnęłam za jego bluzę.

Pięść Tomlinson'a z całą jego siłą uderzała w już i tak obitą twarz Hazzy, pod którego głową utworzyła się niewielka kałuża krwii... Mimo to w ciągu chwili Harry znalazł się na górze szarpiąc i bijąc Louis'a.

- Dość, kurwa mać! Harry!

Ignorując fakt mojego upojenia alkoholowego, zrzuciłam Loczka na podłogę.

- Wychodzimy!- wrzasnęłam.

Dwóch mężczyzn bez zbędnych słów  udało się w ślad za mną w stronę wyjścia. Zajęło im to dużo czasu ze względu na to, że nie mogli utrzymać równowagi.

- Co wy sobie wyobrażacie?!- słysząc mój ton głosu, można było  wywnioskować, iż czuję do nich odrazę.
- Ja...- jęknął Harry, łapiąc się za ramię.
- Nie. Czekaj.- warknęłam do niego.

Mój wzrok spoczął  na nadal pewnym siebie Louis'ie.

- Co ty tu robisz, co?!- ryknęłam.
- Szukałem was! - zirytował się.
- Mogłeś zająć się swoją Suzie!
- Nie mów tak.

Usta Lou utworzyły prostą linię.

- A jak inaczej mam mówić?! No, wyjaśnij mi!
- Nie wiesz nic.- szepnął.
- Tak! Nie wiem! A wiesz dlaczego?!
- Bo ci nie powiedziałem.
- Bingo, Geniuszu!- rzuciłam sarkastycznie.
- I co teraz będzie?- mówił na prawdę cicho i spokojnie.
- A jak myślisz?
- Obecnie nie myślę.
- Nic nowego.- zakpiłam.
- ...
- To koniec. - szepnęłam..

 Czułam jak uchodzi ze mnie cała złość, a na jej miejsce wstępuje rozżalenie oraz głęboki smutek. Musiałam mocno ze sobą walczyć by nie wybuchnąć na Jego oczach rzewnym płaczem.

- Koniec?- brzmiał równie melancholijnie co ja sama.
- T-tak.

Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle siły, ale zdawało się jakby w moim ciele znajdowały się jej całe złoża. Odwróciłam się plecami do człowieka, którego kochałam całą duszą, po czym odeszłam, prowadząc jego niestabilnego brata.

Byłam po części zdruzgotana i po części dumna z samej siebie. Potrafiłam się postawić i nie dawać sobą pomiatać! Ale... Jednego byłam pewna... Miałam wielką dziurę w swojej piersi, na której miejscu kiedyś znajdowało się serce. Stanowiło ono teraz jedynie strzępki swojej wcześniejszej formy.

- Wszystko będzie dobrze...- Harry pogładził mnie po plecach pokrzepiająco.

W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego słabo.

- Zadzwonić po taxówkę?- zapytał, przerywając tym samym panującą między nami ciszę.
- Tak...

Prawdopodobnie dawka adrenaliny dostarczona do jego krwii pod czas bójki, otrzeźwiła go lekko.

Poczułam ciepło jego bluzy, którą okrył mnie,  na swoich ramionach.

_________________________________________________________________________________



Czejo!
A więc... Mamy taki okrągły numerek rozdziału!
Dwudziestka!
Ta dam! 
Chciałam, żeby był jakiś niezwykły, ale wyszło.. nie wyszło xD
Podjęłam decyzję, że tymczasowo rozłączę Lou i Lottie....
Co mogę wam powiedzieć? Otóż to, iż długo nie będą ze sobą.
Piszę na spontana i nie wiem jak to się potoczy.
Anyway. 
Mam nadzieję, że się nie nudziliście, czytając :D 
Dziękuję za tak wiele opinii pod ostatnim i mam nadzieję,
że już zawsze tak będzie :') ♥ 
Będzie króciutka przerwa, bo mam komunię siostry itp ;c
Ale postaram się jak najszybciej ;c 
Do następnego. Kocham was ! ♥

Little Bird 

18 komentarzy:

  1. "(...)po czym odeszłam, prowadząc jego niestabilnego brata." Najlepsze w tym rozdziale, zdecydowanie HAHAH Śmieszy mnie to, bo słowo 'niestabilny' kojarzy mi się zarówno z mocno pijany, niemogący utrzymać równowagi jak i z niestabilnym umysłowo, takim głupiutkim Hazzą XD

    "- Nie wiesz nic.- szepnął.
    - Tak! Nie wiem! A wiesz dlaczego?!
    - Bo ci nie powiedziałem.
    - Bingo, Geniuszu!- rzuciłam sarkastycznie.
    - I co teraz będzie?- mówił na prawdę cicho i spokojnie.
    - A jak myślisz?
    - Obecnie nie myślę.
    - Nic nowego.- zakpiłam."- A oto mamy najlepszy dialog rozdziału! Genialny sarkazm! Ding Ding! 2:0 dla Lottie! :D
    Nie wiem czy to moja wina, ale piosenka mi się nie zgrała z rozdziałem dzisiaj. Jakoś tak dziwnie się czytało scenę z cieknącą krwią i mocnymi uderzeniami przy raczej lekkiej i wesoło brzmiącej piosence Demi haha :D Ale mimo wszystko było w porządku. Mam nadzieję że Liamowi udało się ogarnąć chatę po imprezie.
    Pamiętasz naszą rozmowę na TT odnośnie bicia się z rodzeństwem? Hazz i Lou? Bracia, bójka? Zrobiłaś to specjalnie, prawda? HHAHAHAH XD Kocham cię normalnie! xx
    Coraz bardziej zaczynam się wczuwać w to co czytam. Zdecydowałam się czytać Darka, jak skończę to wtedy to ja, a nie Hazza, będę niestabilna psychicznie (jak zwykle po takich FF) więc dobrze się będzie fangirlingowało :D + dodam jeszcze że nigdy nie czytałam Darka, a ty mi poprzednim postem trochę naświetliłaś sprawę :D
    ALE NIE O DARKU MAM MÓWIĆ CHOLERA.
    Ciekawa jestem co ta dziwka Suzie powie hihi ^^ Ciekawa jestem jak Louis to wszystko wytłumaczy haha XD Ciekawa jestem jak zareagują rodzice Lottie, wszyscy którzy myśleli że oni na serio są zaręczeni... Tak wielu rzeczy jestem ciekawa omg
    Tak czy tak, zostawiam tu ten komentarz, pierwszy raz jako twoja fanka #1
    @uniquenewstyles, aka @annantas :)
    xxx


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co?! takie komentarze uwielbiam! Aż go bff pokazałam ! xD *0* dziękuję ci! ♥♥ Kocham Cię normalnie! ♥

      Usuń
  2. Fajoweeeeee @DiirectionerrPL

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz niech Lottie pokręci trochę z Harrym ;) Zajebisty do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko żeby Lottie i Lou byli razem ! Muszą być ! Rozdział świetny, co tu mówić :) czekam na nexta xx @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze jest ♥
    @xcandyxshopx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! jbfsdgfufdghhgj czekam na nn <3 ~ @_bizzleismine_

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne <3
    Najbardziej zastanawiam się co będzie z Lott i Lou ;D
    Czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Ale się dzieje ^^ Lubię tą Demi, fajna jest <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K