niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 2

Wtorek. Punktualnie o 9:00 stawiłam się  w gabinecie Louis’a.


- Zacznij od sypialni na piętrze.- poinstruował.
-  Dobrze.
- Tej obok sauny.
- No oczywiście..


Brzmiałam jakbym nie chciała tej pracy, ale to nie tak… Wiedziałam kim jest Louis Tomlinson. Wiedziałam, że nie mogę nawalić.


- Troszkę więcej entuzjazmu?- kąciki jego ust  uniosły się lekko.
- Jeeeej?


Brunet podniósł się i obszedł dębowe biurko, by chwilę później objąć mnie ramieniem.


- Tylko się nie obijaj. –zażartował, po czym wypchnął mnie za drzwi.


Zabrałam wszystkie potrzebne chemikalia, wiadra, ściery itp i zrezygnowana ruszyłam schodami na drugie piętro.  Niesamowite wnętrze… Wręcz nierealne dla kogoś takiego jak ja.  Dotarłam do drzwi sypialnii… Sam jej wystrój był chyba więcej wart niż moje całe mieszkanie!

Bez ociągania zabrałam się do pracy…Pościeliłam ogromne łoże, poukładałam drogie ubrania w garderobie, powycierałam kurze… Sprzątaniu nie było końca!  Jednak jeden przedmiot zwrócił moją uwagę… Na kominku stało zdjęcie, przedstawiające Louis’a… Nie było  zwyczajne, bo przytulał dwie roześmiane dziewczynki.  W oczach bruneta widać było troskę i  miłość.  Nie mogłam się wręcz napatrzeć!


- Jak Ci idzie??? – akurat pojawił się niespodziewanie w progu pomieszczenia.
- Ja… um… - spanikowałam.
- Hm? - zmrużył oczy - Co tam trzymasz za plecami?
- Nic nic.


Louis wyrwał ramkę z moich rąk.


- Kto Ci pozwolił?!
- To przecież moja praca…- pisnęłam.
- Wynoś się z tego pokoju! JUŻ!
- Przepraszam.


Nie zwracając większej uwagi na cokolwiek uciekłam.


- Co się stało?– złapała mnie Amber.
- Ja…
- Nie płacz, kochana… - pogłaskała mnie po włosach, kiedy wtuliłam się w nią.


Nie zdążyłam powiedzieć nawet słowa, ponieważ rozległ się dźwięk ciężkich kroków na schodach.


- Co się tak patrzysz?! Wracajcie do pracy! – warknął.


Amber nawet nie drgnęła.


- Poszedł już sobie?
- Tak. Co się stało?
- Sprzątałam w jednej z sypialni i kiedy wszedł oglądałam jego zdjęcie z jakimiś dziećmi.
- Ahh… Też to przerobiłam. On jest uczulony na punkcie dotykania tego zdjęcia.
- Ma dzieci?
- Z tego co wiem to nie..
- Więc ki..


Louis wyszedł ze swojego gabinetu.


- Powiedziałem coś przed chwilą czyż nie?! Amber, wracaj do pracy! A ty zrób mi herbatę.


Szybko rozeszłyśmy się w różne strony.
Wstawiłam wodę i kiedy poszukiwałam herbaty usłyszałam za sobą głos mojego pracodawcy..


- Przepraszam za moje zachowanie..


Ku mojemu przerażeniu owinął swoje ręce wokół mojej talii, po czym  pocałował mnie w kark…

_________________________________________________________________________________

Witam xD

Przepraszam, że taki krótki, ale staram się jak najwięcej
 dodać w weekend, bo wciągu tygodnia nie mam za bardzo czasu ;c
 Przepraszam. Mam nadzieję, że chociaż wam się spodoba, bo ja
 nie jestem zadowolona. Liczę na jakąkolwiek opinię w komentarzach
 lub na moim tt- @Larry_xx69 :) <3 

Wiktoria 
.

8 komentarzy:

  1. hmm interesujące.Akcja rozgrywa sie bardzo energicznie, czuć napięcie.Intrygująco są tu ukazani bohaterowie.Twoja fantazja jest na poziomie rozszerzonym!Zdania łączysz bardzo dpowiedzialnie!Bardzo dobrze rozmieszczona interpunkcja.Mam do ciebie zasadnicze pytanie, Czy uczyłaś się od najlepych?W tym szyku zdania mam na myśli mnie.Będąc skromną osobą wspomne iż twój zasób słownictwa jest zróżnicowany!Znajdą sie tu elementy persfazji a nawet wielu epitetów!Cały tekst napisany jest tz "ciągły"Jest to ogromny plus dla czytelnika! Znaki takie jak " - " bądź " + " jasno precyzują kto wypowiada tę o to zdanię!Reasumując już mój esej jest skłonna powiedzieć iż blog jest staranny!Oby tak dalej moja droga! Ps. takie eroryzmy "pocałował mój kark" zamień prosze na coś w stylu "musnął paznokciem jej dłoń" bądź "szepnął mi do ucha Carpe Diem"
    #FilozofMagdalenaDoktorHabilitowanyNaUniwersytecieTeologicznymMagisterKsiądzMarianPazdzioch

    OdpowiedzUsuń
  2. hahhahaha xD Magdaleno Doktorze Habilitowany Na Uniwersytecie Technologicznym Księże Marianie Paździochu, używając tej apostrofy chcę podkreślić im jest adresat mojej wypowiedzi. Otóż.. Uważam, iż słowa 'Carpe Diem' zawierają w sobie zbyt wiele podtekstów seksualnych. Z poważaniem #WiktoriaFilozof

    OdpowiedzUsuń
  3. Na prawdę fajny. Wciąga :)
    @DiirectionerrPL

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie się zakończyło. Louis ma ciekawą osobowość, którą -mam nadzieję- ujarzmi Lottie. Jak wyżej napisane, znaki typu "+" i "#" pokazują kto w danym momencie mówi. Tekst tak samo porusza duszę jak i zaciekawia umysł. Końcowa reakcja pana domu bardzo mnie zadziwiła. Chłopak jest stuprocentowym kobieciarzem, którego łatwo zranić. Jego piętą Achillesową są wspomnienia. Mam nadzieję, że postać Lottie sprawi, iż Lou zacznie ufać ludziom bądź chociażby jej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'ujarzmi' hahha xD sądzę, iż ten oto komentarz jest poprawny gramatycznie i dziękuję za to ♥

      Usuń
  5. To jet genialne *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega!!! Masz niesamowity talent ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K