piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 6


Tej nocy miałam na prawdę dziwny sen... Przyśnił mi się pewien chłopak. Miał niezwykły uśmiech... Hipnotyzujące oczy.. A jego głowę zdobiła burza niesfornych loków. Nigdy w życiu go nie spotkałam, jednak coś sprawiło, że podczas snu czułam się jakby był dla mnie kimś niezwykle ważnym. Obejmował mnie mocno swoimi ramionami, kurczowo trzymając mnie blisko siebie... A ja... Czułam się... Bezpieczna?

Jednak senna przygoda z nieznajomym nie trwała długo... Chwilę po rozpoczęciu snu jak zwykle zostałam obudzona przez krzyki Kate.

- Zdajesz obie sprawę z tego, że masz tylko niecałe 3 godziny na przygotowanie się?- zapytała, nie odrywając wzroku od Glamour, które akurat czytała.
- Zdążę!- powiedziałam jeszcze lekko zachrypniętym głosem.

Co to takiego ubrać sukienkę i pomalować się? Żadne czary.

Przyjaciółka nie odezwała sie nawet słowem więcej. Byłam na nią troszkę zła za tę pobudkę, lecz z drugiej strony.. Gdyby nie ona to pewnie nawet nie zjawiłabym się na imprezie u Lou... A jeśli już to w piżamie z gniazdem szerszeni na głowie. Hahahhaha!

Szczerze mówiąc nie miałam żadnej konkretnej koncepcji na mój wygląd dzisiejszego wieczoru. Jaki make-up? Jaka fryzura? Jakie dodatki do cholery?! 

- Dlaczego musze być dziewczyną?!- wrzasnęłam na cały salon, kiedy po raz  kolejny dźgnęłam się szczoteczką od tuszu do rzęs w oko.
- Taki twój los, Męczenniczko Charlotte.- wyśmiała mnie Kate.
- Spadaj!- oburzyłam się.
- .... Mogę Cię o coś zapytać?
- Jasne- uśmiechnęłam się.
- Em... Hmm...
- Nie jąkaj się, tylko wal śmiało.
- Byłaś kiedyś zakochana? Tak na prawdę? 

Zaskoczyło mnie jej pytanie.

- To znaczy?
- No.. Czy kiedyś czułaś do chłopaka coś takiego, że byłaś już prawie całkowicie pewna, że to ten jedyny? Ten z którym chcesz być do końca życia i kilka dni dłużej?- spuściła wzrok na swoje splecione palce u rąk.
- Ja... Nie..

Nigdy nie byłam nawet chociaż trochę zakochana... Nigdy.

Zasmuciła mnie ta myśl.... Widziałam często te iskierki szczęścia w oczach Kate, kiedy przychodziła do nas ze swoim chłopakiem... Ich pocałunki.. Słodkie słówka..Wyznania miłości.. To wszystko było tym czego jeszcze nigdy nie doświadczyłam, mimo że pragnęłam tego z całego serca. Czasami myślałam, że po prostu do końca życia będę sama... Że nie jestem warta nawet jednego chłopaka. Rozumiałam fakt, iż inni nie zwracają  na mnie uwagi, że nie podobam się płci przeciwnej... Nie przeszkadzało mi to... Jednak z biegiem lat, samotność zaczęła mi doskwierać. Chcę kogoś kto przytuli mnie, kiedy będę w złym humorze... Kogoś kto przed snem wyszczepcze mi do ucha dwa najpiękniejsze słowa ' Kocham Cie'... To takie.... To wręcz nierealne! Nie jestem ładna jak.. choćby nawet Kate... Nie mam fajnego charakteru.. Zawsze będę sama.

- Ej! Ej!- Kate potrząsnęła mną.
- Hm?
- Nie płacz mi tutaj!
- Ja?
- Tak!

Szybko spojrzałam w lusterko... Rzeczywiście. Mała łza wisiała na granicy mojego oka.

- Przepraszam..- bąknęłam.
- Za co ty przepraszasz?!- przytuliła mnie.
- Za siebie..
- Nie masz za co! Skarbie... 

Jej uścisk sprawił, że znów uśmiechnęłam się.

- Dziękuje, Katie.
- Nie przejmuj się.
 - Dobrze.. dobrze...
- A teraz się szykuj!- zaklaskała w dłonie.

Rzuciłam okiem na zegarek z motywem  Myszki Micky.. 18:00... Zaraz!! 18?!

- Pomóż mi!!- jęknęłam, patrząc błagalnie na przyjaciółkę.
- Siadaj.- powiedziała.

Chwilkę później moje włosy wyglądały niesamowicie! 

- Jesteś moją boginią!- pocałowałam w policzek współlokatorke.
- Hahahha! I..Jesteś gotow... Nie. Jeszcze jedno.- zawiesiła na mojej szyi prezent od Louis'a.- Teraz jest idealnie!! 
- Kocham Cię, Kate.
- Awww.. Ja Ciebie też , moja gówniaro.

Obie zachichotałyśmy.

- Lottie.- wyjrzała za okno- Limuzyna czeka!
- O! Dziękuje.
- Miłej zabawy!- krzyknęła, kiedy byłam już na schodach.
- Dzięki!!

***

Oświetlona willa wyróżniała się spośród wszystkich innych. Wyglądała jakby odbywało się w niej rozdanie Oscarów! Widziałam wiele samochodów podjeżdżających, aż pod same drzwi domu... Każdy kolejny gość był odprowadzany przez kamerdynerów... 

Również moja limuzyna podjechała bardzo blisko wejścia do 'twierdzy' Tomlinson'a. 

Byłam zdenerwowana... Bałam się!! Nigdy nie byłam na takiej imprezie! Wszyscy bogaci.... Sławni... Piękni.. Nie pasuję do takiego świata. 

Ostatni raz spojrzałam na moją długą czarną suknię... 

Sexownie, ale ze smakiem. Będzie dobrze.

Nagle drzwi samochodu otworzyły się. Ujrzałam twarz Gospodarza.

- Dobry wieczór.- podał mi dłoń, bym mogła wysiąść.
- Witam.- zaśmiałam się cicho.

Gdy wysiadłam Louis popatrzył na mnie i... Uśmiechnął się?

Wyśmiał mnie! Wyglądam okropnie powinnam w ogóle przyjeżdżać!

- Wyglądasz pięknie- wyszeptał się do mojego ucha.
- Ja.. Ty też niczego sobie.- zająkałam się.

Boże... On na prawdę wyglądał niesamowicie! Garnitur i fryzura dodawały mu elegancji... Mimo to pozostawał sobą. 

- Zapraszam.- powiedział nonszalancko.
- Dziękuje.

Żałujcie, że nie widzieliście mojej miny, kiedy Louis objął mnie ramieniem w połowie moich pleców. Jakbyśmy.. Jakbyśmy byli parą!

- Co jest?- zapytał, widząc moje pytające spojrzenie.
- Co ty...
- Spokojnie...

Przed nami pojawiła się para starszych ludzi.

- Mamo.. Tato..- powiedział szybko Lou- To jest Charlotte.
- Miło mi Cię poznać, Charlotte.

Jego mama przytuliła mnie mocno.

- Mi również miło Panią.. Państwa poznać.- uśmiechnęłam się sztucznie.
- Przejdźmy na 'ty'- zaproponował pan Tomlinson.- Mów mi Mark, a moja żona nazywa się Johannah.

Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.

- Louis dużo mi o Was mówił.
- Nam o Tobie również.
- Tatoo..- syknął Brunet.
- No co? Prawdę mówię!
- Tak hahhaha... Przepraszam. Louis. Mogę prosić Cię na słówko? - zapytałam.
- Oczywiście.- pogłaskał mnie po policzku.

Odeszliśmy kilka metrów dalej.

- Co to do cholery ma być!?- zdenerwowałam się.
- Poczekaj. Wszystko Ci wyjaśnię.

Podał mi kieliszek czerwonego wina..

_________________________________________________________________________________

Cześć!!
Rozdział jest nawet długi o.o xD i szczerze mówiąc jestem nawet zadowolona... Zwłaszcza, że napisałam go za jednym razem o.o Coraz mnie czasu mam do testów i muszę się skupiać na nauce, ale w wolnych chwilach piszę :) Nowy rozdział w przeciągu kilku dni.
DAJCIE CHOCIAŻ JEDEN KOMENTARZ OD SIEBIE ;C ZMOTYWUJCIE ;C
Little Bird <3

10 komentarzy:

  1. Ja już wiem co tu się szykuje... Louis ty przebiegła żmijo !
    Rozdział jest cudowny, czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział <3
    @_bizzleismine_

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu, zakompleksiony Tomlinson zmusi laskę do udawania że jest jego dziewczyną Hahahaha A rodzice się nabiorą XD Czekam na kolejne, ciekawe czy moje przypuszczenia się sprawdzą ^^ @annantas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'zakompleksiony Tomlinson' jak to brzmi hhahaha xD

      Usuń
  4. O MATKO, LOUIS! haha o nieeee hahahahaha leje z niego serio. Ale cudownyyy @DiirectionerrPL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co takie cię rozśmieszyło? XD hahahah xD dziękuję <3

      Usuń
  5. Jaki Louis! XD powiedział rodzicom, że chodzi z dziewczyną która tego nie wie. Świetny rozdział, jak zwykle. Chcę zobaczyć jak wygląda Lottie! Tu i teraz!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K